Komisja ENVI PE przyjęła stanowisko rozszerzające ETS na budynki. Jakie dokładnie rozwiązania przegłosowano?
Anna Zalewska: Jak już nie raz dyskutowałyśmy, klimat staje się pretekstem do tego, żeby przyspieszać, zamykać prace nad poszczególnymi dokumentami związanymi z pakietem „Fit for 55” czyli z prawem klimatycznym. Wczoraj przegłosowaliśmy ETS główny, z którego nie usunięto instytucji finansowych i dalej będą mogły spekulować i manipulować na rynku energii. Poszerzono go o ETS na budynki i na samochody. Później „wzruszająco”, po piętnastu minutach od tego głosowania zagłosowano za funduszem sprawiedliwości społecznej, sprawiedliwości klimatycznej, który powstał dla tych, którzy sobie nie poradzą, zagrożonych ubóstwem energetycznym, ale niestety jest on związany właśnie z tymi dwoma ETS-ami. Jednym słowem, Komisja Europejska zabierze, a później sama zdecyduje, w jakiej części społeczeństwu zrekompensuje.
Ten fundusz w żaden sposób nie pokryje wszystkich kosztów, które zmuszeni będą ponieść obywatele. Czy to oznacza, że Komisja Europejska chce zmusić obywateli do zaciągania kredytów?
Komisja Europejska generalnie nie ma pieniędzy. Cały czas zadłuża Europejczyków. Nie ma pieniędzy na dwie kwestie, to znaczy na spłatę Funduszu Odbudowy – tego, którego my nie możemy cały czas dostać – i nie ma pieniędzy na ciągle pojawiające się absurdalne pomysły związane z klimatem, od energetyki odnawialnej, przez takie rozwiązania, które będą generowały koszty i zmuszały firmy do ogromnych nakładów finansowych. Unia Europejska tak to widzi. Ja nawet żartuję – mówię to też do urzędników i wszyscy się obrażają – że oni chodzą cały czas z kredkami, rysują sobie jakiś kolorowy świat, a ja proszę, żeby używali kalkulatorów.
Jakie konsekwencje będą w Pani ocenie miały te rozwiązania jeżeli zostaną przyjęte?
Oczywiście bardzo trudno powiedzieć jakie, ale będą to ogromne społeczne konsekwencje. Tak jak wspominałyśmy, to jest sięganie wprost do kieszeni Europejczyków, ponieważ komisja mówi, że tak ma być i już. Proszę sobie wyobrazić, że teraz w każdym europejskim kraju właściwie jest zarządzanie ręczne gospodarką, między innymi jeśli chodzi o energię. W Polsce też przecież mrozimy, dopłacamy, robimy wszystko, żeby ulżyć obywatelom. Tak się dzieje w całej Unii Europejskiej, choć w zależności od zasobności kieszeni poszczególnych rządów. To jest albo takie samo działanie, albo dużo mniejsze w niektórych krajach. W związku z tym, jak wyobrażamy sobie, że po pierwsze nie pomagamy obywatelom, czyli nie ma mrożenia cen, a jeszcze zwiększamy podatek na i tak wysokie ceny paliw, czy też podatek dla opalania domów i mieszkań, to jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że Polacy i Europejczycy w ogóle po prostu tego finansowo nie udźwigną.
Czy ktokolwiek na posiedzeniu tej komisji przedstawił jakikolwiek szacunek (impact assessment) co do kosztów, jakie zmuszeni będą ponieść obywatele? Czy są jakiekolwiek wyliczenia?
Nie, wyliczeń nie ma, dlatego że to po prostu dzieje się bardzo szybko, przy zmieniającej się rzeczywistości. Mamy jeszcze mnóstwo dokumentów wokół pakietu „Fit for 55”, które potęgują ten chaos i tę biegunkę ustawową. Rozmawiamy o rozporządzeniu o metanie, który to dokument jeżeli będzie w takim kształcie, jak w tej chwili jest, to w 2025 roku trzeba będzie zamknąć polskie kopalnie. Rozmawiamy o restauracji natury, gdzie mowa jest o tym, że trzeba przywracać 30 proc. natury w każdym kraju europejskim. Czyli będziemy wysiedlać z przedmieść ludzi, żeby posadzić tam lasy? Pokazuję po prostu mnogość tego. Nie ma wyliczeń, tym bardziej, że zarys tych wszystkich dokumentów powstawał przed pandemią i przed wojną.
Jaka jest szansa, że PE odrzuci w głosowaniu tę dyrektywę?
Nie ma takiej szansy. Tutaj panuje ogromna radość, oklaski, że ETS rozszerza się na poszczególne dziedziny życia. To jest pusty pieniądz, który został stworzony. Pod tenże ETS zahaczone są wszystkie instytucje i trudno sobie wyobrazić, żeby liberalno-lewicowa większość z tego zrezygnowała.
Ten dokument musi jeszcze przyjąć Rada Unii Europejskiej. Czy na tym poziomie da się go jakoś zastopować?
To są dokumenty, które obeszły jednomyślność, w związku z tym na pewno nie będzie tutaj większości, ale jest jeden dokument, którego nie dotykają w tej chwili urzędnicy i Komisja Europejska schowała tę dyrektywę. To jedyna jednomyślna w pakiecie „Fit for 55” – dyrektywa o opodatkowaniu energii. Ona musi być jednomyślna. Tam jest – proszę się trzymać – zapisany wzrost podatku od energii otrzymywanej z węgla o 300 proc., a z gazu – o 500 proc. Tam trzeba powiedzieć po prostu „Nie”, bez negocjacji, bez dyskusji.
Czy w związku z aferami korupcyjnymi w strukturach unijnych nie należałoby najpierw sprawdzić, czy za tą dyrektywą nie stoi konkretny biznes?
My rzeczywiście próbujemy w tej chwili szukać różnego rodzaju rozwiązań, ale to niestety potrzebne są organy wewnętrzne, bo rzeczywiście jest bardzo wiele dokumentów w pakiecie „Fit for 55”, jeśli nie większość, za którymi na pewno stoją lobbyści. Przypominam rozporządzenie o elektrycznych samochodach – absurdalne rozporządzenie, gdzie ktoś ni z tego ni z owego mówi, że w 2035 roku nie można wyprodukować i zarejestrować samochodu spalinowego, a ilość lobbystów elektrycznych samochodów przekracza dopuszczalne stężenia w Parlamencie Europejskim. Ta dyrektywa na pewno powinna być sprawdzona, również przez te instytucje, które są w Unii Europejskiej. Ja na pewno będę próbowała te instytucje zainteresować i prześledzić cały proces pracy nad tym dokumentem.
Rozmawiała Anna Wiejak