„Niemieckie państwo prawa w latach 60. de facto wtórnie zalegalizowało mordy na Polakach” – mówił historyk prof. Bogdan Musiał podczas Kongresu Pamięci Narodowej zorganizowanego w Warszawie przez Instytut Pamięci Narodowej.
„Mówimy o nazistowskich zbrodniach, ale to są niemieckie zbrodnie, ponieważ w niemieckim państwie prawa do dzisiaj te ustawy, według których Niemcy mordowali Polaków, mają moc prawną. Nie można było skazać niemieckiego zbrodniarza, bo on wykonywał niemieckie prawo, a 'ofiara jest sobie winna, ponieważ łamała to prawo’ – na przykład była polskim inteligentem i dlatego podlegała prześladowaniu” – przypomniał prof. Musiał. Podkreślał, iż „jest taka możliwość prawna, żeby wymusić na Niemcach rehabilitację prawną przed niemieckimi sądami części pomordowanych Polaków”.
„Chodzi o rozporządzenie Goeringa z 1941 roku. Chodzi o postępowanie karne wobec Żydów i Polaków. Ustawa Bundestagu z 1968 roku mówiła, że te wszystkie narodowosocjalistyczne mordy sądowe według prawa są nieważne. Mieli oczywiście na myśli Żydów, Sinti Roma, ale to rozporządzenie mówiło o Żydach i Polakach. Wyroków według tego rozporządzenia w samym Auschwitz było parę tysięcy” – wyjaśniał historyk.
„Czyli mamy polskie ofiary – również w Auschwitz – które według tego rozporządzenia były zamordowane, do dzisiaj nie zostały zrehabilitowane i oczywiście nie ma żadnego zadośćuczynienia. Wszystkim innym Niemcy płacili, tylko nie Polakom” – dodał.
„My mamy do tego narzędzie i oni sami nam to narzędzie dali – to jest ustawa Bundestagu. My nie musimy pójść prosić do sądu niemieckiego, tylko wystarczy złożyć podanie do niemieckiej prokuratury i ona nie ma możliwości odrzucenia rehabilitacji” – mówił ekspert. „Proszę sobie policzyć, ile to jest dla sądów niemieckich spraw. Masa!” – zaznaczył.
Anna Wiejak