„Polska płaciła haracz pod pozorem uzyskiwania reparacji” – powiedział prof. Bogdan Musiał podczas Kongresu Pamięci Narodowej zorganizowanego w Warszawie przez Instytut Pamięci Narodowej. Wskazywał jednocześnie, że Polska nie miała żadnej umowy z Niemcami odnośnie do reparacji, a jedyna umowa zrzeczenia się reparacji została zawarta między Niemcami a ZSRR i Polska nie była w niej stroną.
„W umowie poczdamskiej, której Polska nie była stroną, znalazło się takie rozwiązanie dotyczące Polski – przewidziano, że Polska będzie pobierać reparacje za pośrednictwem ZSRR” – mówił dr Konrad Graczyk. „Tego pośrednictwa zaoszczędzono wszystkim pozostałym członkom koalicji antyhitlerowskiej. Polska miała te reparacje pobierać za pośrednictwem ZSRR. Później, w kolejnych porozumieniach ustalono ich wartość na 15 proc. W kolejnych miesiącach, latach po II wojnie światowej ten odsetek był obniżany, na co wymuszana była zgoda rządu polskiego. W ramach pobierania reparacji ze wschodniej masy reparacyjnej jakiekolwiek świadczenia Polska otrzymała, ale były to świadczenia w towarach. Te towary były różne, różnej jakości, na przykład w 1949 roku znaczny odsetek świadczeń reparacyjnych to było 6 mln wydanych w języku polskim, a wydrukowanych w NRD dzieł klasyków marksizmu-leninizmu. Trzeba jeszcze wspomnieć o motocyklach, chemikaliach, odczynnikach chemicznych, różne produkty były z NRD przekazywane w ramach reparacji, ale całe to porozumienie było obarczone tzw. klauzulą kompensacyjną, czy klauzulą węglową, która całą regulację uczyniła właściwie fasadową. To znaczy ZSRR bezpodstawnie przyjął, że ta masa wschodnia, czyli obszar NRD, który Związek Sowiecki zajął, został uszczuplony o tzw. ziemie odzyskane. Została porównana wartość tych ziem odzyskanych przyłączonych do Polski i Kresów Wschodnich przez Polskę utraconych, przyłączonych na rzecz ZSRR. Sowieci otrzymali bilans, że stracili na tym, i narzucili rozwiązanie polegające na kompensacji tej różnicy w formie dostaw węgla, które było dla Polski wyjątkowo niekorzystne” – przypomniał. „Jeszcze o jednej rzeczy warto powiedzieć. Na obszarze ziem odzyskanych Polska przejęła 2000 niemieckich parowozów i ich wartość znowu została przez ZSRR odliczona i Polska musiała za te 2000 niemieckich parowozów zapłacić w ramach rozliczeń reparacyjnych, co dowodzi fasadowości tego ówczesnego rozwiązania” – dodał. „Wśród tych parowozów były parowozy polskie, które Deutsche Bahn sobie zawłaszczyło i myśmy dostawali w ramach reparacji, i płacili za nie, parowozy polskie, Polskich Kolei Państwowych” – uzupełnił dr Krzysztof Rak.
„W 1946 roku strona polska zaproponowała, żeby te 15 proc. obniżyć na 7,5 proc. Nie dlatego, że Polacy byli tacy wspaniałomyślni, ale ponieważ ten aneks był tak niekorzystny dla Polski, że de facto Polska była łupiona przez sowietów pod pozorem uzyskiwania reparacji. Dla Polski było korzystniej zrezygnować. Według sowieckich wyliczeń Polska uzyskała 280 mln dolarów, a za węgiel, który musiała w zamian dostarczyć Polska sprzedając go na rynku uzyskała by około 1 mld dolarów” – zauważył prof. Bogdan Musiał, podkreślając, iż wówczas węgiel był naprawdę bogactwem. „Polska płaciła haracz pod pozorem uzyskiwania reparacji” – posumował. Wskazywał jednocześnie, że Polska nie miała żadnej umowy z Niemcami odnośnie do reparacji, a jedyna umowa zrzeczenia się reparacji została zawarta między Niemcami a ZSRR i Polska nie była w niej stroną. „Związek Sowiecki zrzekł się reparacji również w imieniu Polski. Oni nie mogli się zrzekać w naszym imieniu. Zresztą do dzisiaj nie został podpisany żaden dokument, czyli de facto Polska nie zrzekła się reparacji ani wobec Związku Sowieckiego, ani wobec Niemiec” – konkludował, podkreślając, iż oświadczenie (Bieruta) nie jest aktem prawnym. „Nie ma żadnego aktu prawnego, czyli odwoływanie się przez Niemcy do tego dokumentu jest naprawdę śmieszne” – skonstatował. „Niemcy mają ze wszystkimi krajami umowy reparacyjne, za wyjątkiem Polski” – zauważył historyk.
Oświadczenie Bieruta jest nieważne
„Oświadczenie Bieruta z 1953 roku to jest kluczowy dokument w tej całej historii, o której dzisiaj tu rozmawiamy. Gdybym miała to zdefiniować od strony prawnej, to oświadczenie z 23 sierpnia 1953 roku jest międzynarodowym aktem jednostronnym o charakterze zrzeczenia. Najważniejszą rzeczą, która dla tego dokumentu jest kluczowa, jest to, czy on może funkcjonować w obrocie międzynarodowym. Śp. prof. Jan Sandorski, który przedstawił pełną analizę tego oświadczenia, postawił tezę naukową, że ono jest nieważne ab initio. Przypomnijmy, że w tym oświadczeniu rząd Bieruta z dniem 1 stycznia 1954 roku zrzeka się reparacji i uważa, że sprawa jest zakończona. Od strony prawnej prof. Sandorski mówi, że to jest nieważne ab initio, czyli od początku nie wywoływało skutków prawnych – ponieważ to oświadczenie jest dotknięte wadą oświadczenia woli, nie możemy tego w żaden sposób sanować. To znaczy to, czy ktoś następczo powoływał się na to, że jednak potwierdza to zrzeczenie się rządu Bolesława Bieruta, nie ma najmniejszego znaczenia, ponieważ jeżeli coś jest nieważne od początku, to nie może nagle być ważne” – mówiła mec. Beata Komarnicka-Nowak.
„Strona niemiecka powołując się na to, dlaczego nie chce Polsce wypłacić reparacji w ostatnich swoich opracowaniach naukowych, szczególnie robiły to służby naukowe Bundestagu, przygotowując dosyć rozbudowaną analizę, powołuje się tylko i wyłącznie na to oświadczenie i uważa, że ono jest ważne, a nawet jeśli by nie było ważne, to przecież chociażby w 2004 roku rząd premiera Belki potwierdził, że jest ważne. I to jest tyle z całej tej wielkiej prawniczej analizy mamy do czynienia tylko z odmową na podstawie dokumentu, którego tak naprawdę nie ma” – wyjaśniała prawnik. „Dysponujemy rzetelną analizą prawną człowieka, który tym się zajmował naukowo” – zaznaczyła.
„Wady oświadczenia woli są następujące: ono zostało wydane pod przymusem politycznym i pod przymusem ekonomicznym w warunkach ograniczonej suwerenności. To są trzy przyczyny, dla których to jest nieważne bezwzględnie ab initio. Tego nie ma, nie było i nie można do tego wracać” – podkreśliła Komarnicka-Nowak.
Widać zatem, że nie istnieją żadne podstawy prawne, które mogłyby uzasadnić odmowę wypłaty przez Niemców należnych Polsce reparacji. Również dowody historyczne przemawiają za tym, że Polakom należy się zadośćuczynienie za wyrządzone im podczas II wojny światowej krzywdy. Decyzja władz w Berlinie o odmowie wypłacenia należnych Polsce kwot jest decyzją stricte polityczną, wynikającą ze złej woli i kolonialnego podejścia do naszego kraju. Dopóki Niemcy nie rozliczą się z dokonanych w czasie II wojny światowej zniszczeń nadal mentalnie i politycznie tkwiły w III Rzeszy, a co za tym idzie będą stanowiły potencjalne zagrożenie.
Anna Wiejak