Jakie są prawne możliwości uzyskania od Niemiec rekompensat za zniszczenia dokonane w czasie II wojny światowej?
Mec. Beata Komarnicka-Nowak: Przede wszystkim musimy znaleźć sojuszników, którzy będą mówili o naszym raporcie w Europie i na świecie. To się dzieje. Musimy spróbować znaleźć jeszcze jedną opinię prawną, zewnętrzną. Nie niemiecką, nie polską, ale na przykład brytyjskiego bądź amerykańskiego znawcy prawa traktatów, który potwierdzi opinię prawną prof. Sandorskiego, że oświadczenie rządu Bieruta jest nieważne i zostało podpisane pod przymusem politycznym i ekonomicznym. Wówczas główna teza raportu niemieckiego, niemieckiej opinii prawnej, upadnie. Moim zdaniem to będzie otwierało drogę, żeby dalej na ten temat rozmawiać. Wtedy będzie łatwiej i jednej i drugiej dyplomacji sprawę załatwić.
Jeśli chodzi o tę niemiecką opinię prawną, to czy nie odnosi Pani wrażenia, że została ona napisana pod konkretną tezę?
Tak. Dokładnie. Chodzi o to, że niemieccy prawnicy piszą o tym, że sprawa jest zamknięta, nawet jeśli nie przez oświadczenie Bieruta, to przez kwestię przedawnienia, nie biorąc pod uwagę, że do aktów prawa międzynarodowego, które są uznane za bezwzględnie nieważne, nie stosuje się termin przedawnienia i te kwestie się nie przedawniają.
Jakie są możliwości prawne na terenie Niemiec? Czy to, co mówił prof. Bogdan Musiał, żeby występować do niemieckich sądów to jest dobra ścieżka, czy należałoby jednak skoncentrować się na czymś innym?
Nie jestem specjalistką w tym zakresie. Do tej pory wszystkie roszczenia polskich obywateli w niemieckich sądach były oddalane. Myślę, że warto walczyć o całość reparacji, które mogłyby załatwić oba rządy na arenie międzynarodowej. Natomiast kwestia tego, czy obywatele pójdą do polskich czy niemieckich sądów to jest oczywiście bardzo karkołomne i trudne, dlatego że dokumenty po II wojnie światowej w wielu rodzinach są szczątkowe. Jeżeli mamy znaleźć jakiś wyrok sądu niemieckiego, to umówmy się, że to jest dość iluzoryczne, przynajmniej w mojej ocenie. Zgromadzenie materiału dowodowego, który byłby konieczny dla takiego procesu mogłoby być naprawdę trudne.
To, że Niemcy nie chcą wypłacić tych reparacji, to jest kwestia polityczna, nie prawna, bo z punktu widzenia prawa tak naprawdę wszystko jest oczywiste. W tym momencie, czy my na gruncie prawnym w ogóle mamy szansę rozwiązać ten problem?
Najpierw dobrym ruchem było to, że mamy już solidnie przygotowany raport. On powinien być poszerzony o zewnętrzną ekspertyzę prawną, o której mówiłam. Czyli najpierw trzeba ustalić stan faktyczny, stan prawny i potem debatować nad rozwiązaniem. Oczywiście, że na końcu mamy tutaj kwestię polityczną, ale jeżeli będziemy dobrze przygotowani od strony prawnej, to myślę, że kiedyś ten przełom nastąpi.
Rozmawiała Anna Wiejak