„W polskim dorobku ekonomicznym mamy niezwykle wartościowych ekonomistów, którzy mogliby, po zapoznaniu się z ich dorobkiem, stać się wybitnymi autorytetami, także na dzisiejsze wyzwania” – mówił prof. Jan Żaryn, szef Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej podczas panelu Animatorów Wizerunku Polski w Europie na Kongresie590. W ocenie historyka polska myśl ekonomiczna może stać się nie tylko narzędziem dialogu z innymi państwami, lecz również promocji wizerunku naszego kraju, nie tylko w Europie.
Odnosząc się do potrzeby walki z przekłamaniami historycznymi prof. Jan Żaryn zauważył, że „ta walka o prawdę o historii Polski, o Polakach w przestrzeni europejskiej i światowej musi być długa, ponieważ tak to jest z pamięcią ludzką w dużych społecznościach narodowych i międzynarodowych, że utrwalają się różnego rodzaju mity”. „Mity zresztą odgrywają pozytywną rolę, one budują pewną komunikację. Tylko kłopot polega na tym, że myśmy w tym budowaniu mitów nie uczestniczyli przez bardzo wiele lat – od 1939 roku do lat 90. – i świat poukładał sobie te mity dotyczące czy to II wojny światowej, czy na przykład uznania, że istnieje jakaś różnica bardzo poważna między bolszewickim doświadczeniem terroryzmu, a hitlerowskim doświadczeniem. Z naszej perspektywy akurat te doświadczenia są bardzo bliskie z punktu widzenia pogaństwa i oddalania się od cywilizacji europejskiej. Nie byliśmy w stanie z naszym dorobkiem wejść w ten świat, który ostatecznie wprowadzał swego rodzaju komunikacyjne mity, a one są bardzo ważne” – wyjaśniał przyczyny, dla których w światowej przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele przekłamań dotyczących dziejów państwa polskiego.
Szef Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej zwrócił uwagę na polską myśl ekonomiczną, która znajdując zastosowanie również współcześnie, może stać się lewarem dla promocji wizerunku Polski w Europie. „Świat ekonomiczny ma to do siebie, że buduje dialog, komunikuje się na poziomie interesów, zysków, ale żeby się wzajemnie skomunikować, to jednak trzeba wejść z tym backgroundem kulturowym, ponieważ on jest nieodzownym warunkiem nawiązywania relacji” – mówił prof. Żaryn. „My nie jesteśmy tylko skazani na misję odblokowywania istniejących fałszywych mitów o Polakach. Świat ekonomistów ma olbrzymią szansę, żeby w ramach budowania relacji ekonomicznych także posługiwać się różnego rodzaju zdobyczami polskiego narodu” – wskazywał dodając, iż „w polskim dorobku ekonomicznym mamy niezwykle wartościowych ekonomistów, którzy mogliby, po zapoznaniu się z ich dorobkiem, stać się wybitnymi autorytetami, także na dzisiejsze wyzwania”.
Jako przykład podał braci Grabskich. „Władysław Grabski jako twórca Banku Polskiego w 1924 roku – przypominam, że w przyszłym roku będzie setna rocznica, którą warto wykorzystać w tej misyjności prowadzenia rozmowy ze światem o polskim dorobku ekonomicznym – człowiek, który dokonał niezwykłego dzieła jeśli chodzi o budowę Banku Polskiego. Mimo bardzo daleko idących podszeptów uzależnienia od zewnętrznych struktur bankowych, bo tak by te kredyty owocowały, podjął decyzję, że istnieje wewnątrz społeczeństwa polskiego, wewnątrz polskiego narodu, który był obciążony wówczas bardzo głębokim kryzysem ekonomicznym, jednak istnieją takie zasoby patriotyzmu, które owocują materialną możliwością wydobycia z kryzysu i powołania własnymi siłami banku” – przypomniał.
Prof. Żaryn wskazał, że „ów projekt zaowocował tym, iż złoty polski stanął na wysokości franka szwajcarskiego i w zasadzie od tego czasu do II wojny światowej złoty stanowił bardzo poważną monetę na rynku międzynarodowym, a przecież 123 lata nas na rynku międzynarodowym nie było, więc naprawdę jest to olbrzymie osiągnięcie”.
„Drugi rewelacyjny ekonomista Roman Rybarski, narodowiec, wybitny członek Ligii Narodowej i potem główny autor programu Stronnictwa Narodowego w okresie XX-lecia międzywojennego. Jego nauka jest mocno do wykorzystania dzisiaj. Mamy na przykład problem migracyjny w Europie. Otóż to nie jest problem tylko dnia dzisiejszego. Polscy ekonomiści czasów XX-lecia międzywojennego, szczególnie ci, którzy należeli do obozu narodowego mieli swoje problemy, odważne pytania, jakie zadawali – dzisiaj są za to oskarżani o antysemityzm – i jednocześnie dzięki temu, że mieli tę odwagę zadawania pytań, szukali odpowiedzi” – mówił prof. Żaryn nawiązując do problemów ekonomicznych związanych z brakiem asymilacji ludności żydowskiej w Polsce.
„Oczywiście najlepiej by było dla rozwoju społeczeństwa polskiego, żeby nastąpiło – szczególnie w społeczności żydowskiej, bo ona miała potencjał ekonomiczny – zjawisko asymilacji. To zjawisko niestety się nie odbyło. Sama mniejszość żydowska nie była zainteresowana wchodzeniem w struktury rodzinne, chrześcijańskie, w nawiązywanie w związku z tym poprzez rodzinę i mieszanie się tych rodzin w kulturę polską. Bardzo mocna hermetyczność ortodoksyjnych Żydów powodowała, że „nieczyści” zewnętrznie chrześcijanie byli niedopuszczani do możliwości stykania się z tą mniejszością” – zauważył. Wskazywał, że asymilacja to jest głębokie zjawisko rodzinne.
„Roman Rybarski szukał odpowiedzi na pytanie, jak ma gospodarka polska XX-lecia międzywojennego – można to rozszerzyć na całą Europę – poradzić ze swoim stanem gospodarczym dotyczącym bezrobocia, rozwoju albo zaniku rozwoju pewnych sfer gospodarki, na przykład blokowania różnego rodzaju rynków, które przez brak asymilacji nie mogą się rozwijać. Te pytania są dzisiaj bardzo aktualne” – kontynuował swoją myśl.
W jego ocenie można to przełożyć na dzisiejszą rzeczywistość europejską, „gdzie muzułmanie funkcjonują na terenie Europy i dają nam niewątpliwie nie tylko dyskomfort”. „Albo iść w kierunku asymilacji, czyli pewnego zjawiska, które przegrało, albo szukać odpowiedzi, jak gospodarkę europejską przestawić z rozumieniem rzeczywistości, że nie nastąpi żadna asymilacja” – zauważył. „To nie są lekcje tylko dzisiejsze. Na nie są odpowiedzi w programach, w myśleniu, umysłowym dorobku polskich ekonomistów przedwojennych i warto do tego sięgać” – skonstatował.
Zwrócił przy tym uwagę na myśl Rybarskiego, że „nie da się zrobić prawdziwej makroekonomii na terenie środowiska, które nie ma ze sobą nic wspólnego, albo ma za mało wspólnego, żeby stworzyć wspólnotę”. „Jeżeli ekonomia ma dobrze funkcjonować, to jedyną wspólnotą, która daje taką szansę, jest naród. Już Europa jako kontynent ma za dużo rozbieżności między sobą, żeby można było stworzyć takie zjawiska ekonomiczne, które by satysfakcjonowały w imię wszechstanowości i wszechpolskości cały kontynent. Nie da się. Rozbieżność jest tak daleko idąca, że będzie to bańka teoretyczna, a nie praktyka ekonomicznego życia. To jest bardzo ważne doświadczenie tych polskich ekonomistów, którzy podpowiadają niejako, że naród nie jest zjawiskiem wymyślonym, tylko naturalnym z punktu widzenia kultury danego społeczeństwa, a bez tej kultury nie da się komunikować, więc musi to stanowić podstawę. A w przypadku Polski, dorobek ten ekonomistów polskich mówił o tym, że zysk nie jest najważniejszy, nie on jest celem, celem jest człowiek, a w związku z tym nie ma ekonomii bez moralności” – mówił historyk.
„Jeżeli wyrwiemy ekonomii moralność, stanie się ludzkość niewolnictwem zysku. I zarówno komunizm będzie zjawiskiem, które będzie uzurpować sobie prawa do tego, żeby rościć sobie pretensje do załatwienia problemu, jak i każdy inny totalitaryzm. Będzie to zachęta do totalitarnego myślenia. Żeby nie było tych zachęt, dajmy sobie prawo do tego, żeby ekonomię włączyć w system moralny. On daje gwarancje, możliwości funkcjonowania zdrowych reguł w imię wszechstanowości o wszechpolskości” – skonstatował.
Anna Wiejak