Jak poinformował na antenie Polskiego Radia wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, na wiosnę polski rząd zaplanował kampanię informacyjną w Niemczech odnośnie do należnych Polsce reparacji. Tymczasem twarde stanowisko władz Niemiec twierdzących, że reparacje Polsce się nie należą a sprawa jest zamknięta to problem nie tylko Polski, ale i całej Unii Europejskiej, wyraźnie pokazuje bowiem rzeczywiste intencje rządu w Berlinie.
Brak zadośćuczynienia za wyrządzone Polakom krzywdy świadczy o tym, że Niemcy jako naród czy państwo wcale nie żałują, że dokonali tak wielu zbrodni, żałują za to, że przegrali i nie podbili Europy tak, jak planowali. Odłóżmy na bok zasłonę pustej retoryki, którą słyszymy przy okazji każdej rocznicy wybuchu II wojny światowej, a przyjrzyjmy się faktom, a te są nieubłagane.
Mimo przegranej w II wojnie światowej Niemcy nie porzucili marzeń o dominacji w Europie. Podzieleni na dwie części, z piętnem winowajców wyrytym na twarzach mieli jednak utrudnione zadanie. Budowanie potęgi w oparciu o militarną siłę z oczywistych względów nie wchodziło w grę, pozostało zatem znalezienie takiego narzędzia, które umożliwiłoby im dyskretne zaprowadzenie własnych porządków na kontynencie europejskim. Potencjał ku temu Berlin widział w Unii Europejskiej. To właśnie tu Niemcy zaczęli budować swoją strefę wpływów, uwieńczeniem której było powstanie strefy euro. Niemcom udało się na tyle zdominować unijną politykę, że gros decyzji w UE było podejmowanych zgodnie z ich interesami. Zjednoczenie Niemiec dodało jedynie paliwa dla działań Berlina, umacniając pozycję tego kraju i pozwalając na jego intensywny rozwój. Dzieje się tak również obecnie – Zielony Ład z niesławnym „Fit for 55” jest obliczony przede wszystkim na zysk niemieckich firm. Co więcej Niemcy aspirują do tego, aby Unia Europejska przekształciła się w federację pod ich nadzorem i zgodnie z płynącymi z Berlina wytycznymi, z pogwałceniem istniejącego prawa. Niemiecka agresja militarna z okresu II wojny światowej została zatem zastąpiona agresją kapitałową i instytucjonalną. To właśnie dlatego Niemcy nie chcą wypłacić Polsce reparacji, ponieważ występują z pozycji siły, traktując ją jako swoją przyszłą kolonię. Problemem całej Unii Europejskiej jest to, że Niemcy dokładnie tak samo postrzegają inne kraje, jak i samą wspólnotę jako całość. Federalizacja pod egidą Niemiec ma być zwieńczeniem mocarstwowych snów Berlina. A o tym, jakie będą te nowe niemieckie porządki świadczy najlepiej brak reparacji za dokonane w Polsce zbrodnie i zniszczenia.
Kampania informacyjna w Niemczech na temat dokonanych przez Niemców w Polsce bestialskich zbrodni i zniszczeń z pewnością jest bardzo potrzebna, ale jeszcze bardziej potrzebne jest wyciąganie wniosków: bez adekwatnego zadośćuczynienia za niemieckie zbrodnie okresu II wojny światowej nie będzie prawdziwego partnerstwa, niezależnie od koncyliacyjnych słów, które padną z ust niemieckich polityków. Polska domaga się odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód. Nie są to zbyt wygórowane oczekiwania, biorąc pod uwagę rozmiar zniszczeń. Dopiero jednak umieszczenie ich w szerszym kontekście sytuacji międzynarodowej pozwala na dojrzenie ogromu konsekwencji obecnego stanowiska Berlina i jego mocarstwowych aspiracji nie tylko dla Polski, ale i całej Unii Europejskiej.
Anna Wiejak