„W okresie okupacji niemieckiej obywatele polscy zostali poddani eksterminacyjnej polityce III Rzeszy Niemieckiej, której głównym celem była biologiczna zagłada narodu oraz jego wyniszczenie pod kątem materialnym i kulturalnym” – mówiła prof. Monika Tomkiewicz podczas poświęconego niemieckim zbrodniom na narodzie polskim panelu w ramach organizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej Kongresu Pamięci Narodowej.
„Począwszy od września 1939 roku w proces eksterminacyjny włączyły się jednostki Wermachtu, SS, Einsatzgruppen, Gestapo i Volksdeutscher Selbstschutz. Od tego momentu praktycznie do zakończenia II wojny światowej obywatele polscy różnej narodowości byli poddawani eksterminacji zarówno w miejscach masowej zagłady, jak i w niemieckich obozach koncentracyjnych i obozach zagłady, w różnych typach więzień i aresztów, obozach wysiedleńczych, germanizacyjnych, jenieckich a także w gettach przeznaczonych dla ludności żydowskiej” – wyliczała prof. Tomkiewicz.
„Od 1 września 1939 roku mamy do czynienia z wyraźną falą przemocy i zbrodni. I to zarówno zbrodni popełnionych na ludności cywilnej, jak i na jeńcach wojennych. Te zbrodnie są popełniane w kilku miejscach. To przede wszystkim zbrodnie na polu walki, gdzie rozstrzeliwani są bez wyroku, na miejscu jeńcy wojenni, ale również w podobnych okolicznościach jest zabijana ludność cywilna, która jest oskarżana o działania o charakterze partyzanckim. Inną taką przestrzenią jest przestrzeń transportu ludności cywilnej i jeńców wojennych do niewoli” – mówił podczas tego samego panelu naukowego dr Tomasz Sudoł, wskazując, iż w czasie transportu do różnych miejsc docelowych, do obozów jenieckich również dochodziło do zbrodni. „Istotnym ogniwem były wówczas sądy doraźne, sądy polowe, które zasądzały najwyższy wyrok czyli karę śmierci poprzez rozstrzelanie, ale mamy tutaj do czynienia również z takim oddolnym strumieniem przemocy, to znaczy żołnierze niemieccy byli gotowi do zabijania, byli bardzo zmotywowani i bardzo zdeterminowani do tego, żeby popełniać zbrodnie w Polsce” – podkreślał. „Można pokusić się o stwierdzenie, że każda jednostka Wermachtu, jaka brała udział w kampanii polskiej w jakimś określonym zakresie popełniła zbrodnie albo na ludności cywilnej, albo na żołnierzach Wojska Polskiego” – dodał.
Do popełnianych przez Niemców zbrodni dochodziło we wszystkich częściach kraju. Najwięcej odnotowano ich na Pomorzu, ale i na Śląsku były one liczne i bardzo brutalne. Dochodziło do nich również w utworzonym na terenie okupowanej Polski Generalnym Gubernatorstwie. „To były zbrodnie nie tylko w miejscach, gdzie toczy się bitwa, wokół jakiejś miejscowości, ale również świadome, celowe ostrzeliwanie ludności polskiej pracującej w polach (mamy jesień, okres prac polowych)” – przypomniał dr Tomasz Domański. „Wszyscy wiedzą o bombardowaniu mniejszych lub większych miast, ale o ostrzeliwaniu z pokładu samolotu pojedynczych rolników, którzy pracują w polu, to jednoznacznie mówi o nastawieniu tych ludzi, którzy traktowali te działania jako w pewnym sensie formę 'zabawy'” – dodał.
Potwornych zbrodni na ludności cywilnej Niemcy dopuszczali się na Pomorzu. „Na pewno słyszeli państwo o Palmirach. Ale czy słyszeli Państwo o Karolewie, gdzie zamordowano 1781 osób? O Piaśnicy – 2500 osób zamordowanych; o Szpęgawsku – 2400? Takich miejsc na Pomorzu jest 400. Oczywiście nie wszystkie miejsca są liczbowo tak wielkie, ale to jest skala nieporównywalna, dlatego w 2017 roku zaproponowaliśmy wprowadzenie nowego terminu historycznego: Zbrodnia Pomorska 1939, żeby uświadomić Polakom skalę zbrodni na tym terenie, w tym okresie” – mówił dr Tomasz Ceran. „Jest taki raport z października 1939 roku, który mówi mniej więcej tak: z polskiego Pomorza mają być uczynione niemieckie Prusy Zachodnie. W tym celu: 1. Należy dokonać eksterminacji fizycznej, masowego zabijania. Już od początku, od 1939 roku, jeszcze nie ma żadnego obozu koncentracyjnego w Polsce. Kogo? Punkt a) wszystkie osoby, które występowały po stronie polskiej; b) osoby, które w przyszłości mogą stanowić ruch oporu. To jest celowa polityka niemiecka już od 1939 roku. To wynika z dokumentacji niemieckiej” – zaznaczył dr Ceran zauważając, iż „to jest intencja sprawców”. „Hitler od początku wybiera eksterminację jako metodę sprawowania władzy. Dlaczego? Bo uważa, że wszelkie inne wcześniejsze działania były nieskuteczne. Co z tego, że polskie Pomorze czy Wielkopolska były przez ponad sto lat pod zaborem pruskim, jak liczba Polaków się zwiększyła, a nie zmniejszyła. On nie chce powielać błędów XIX-wiecznej polityki Bismarcka. Dlatego sięga po zupełnie nowe, radykalne metody państwa totalitarnego” – zauważył historyk podkreślając, iż niemiecka okupacja w Polsce od samego początku ma charakter ludobójczy.
„Jeżeli chodzi o zbrodnie na etnicznej ludności polskiej, wiemy dużo o metodach ludobójstwa. Przede wszystkim stosowano powszechnie odpowiedzialność zbiorową na ludności polskiej” – przypomniał dr Tomasz Domański. „To ewoluowało stopniowo: od członków rodziny, po najbliższe sąsiedztwo, po wreszcie całe miejscowości. Zwłaszcza rok 1943 był kulminacją, i rok 1944. To wówczas są palone, mordowane całe miejscowości” – zauważył. Podkreślał, że w ten sposób Niemcy chcieli zdławić konspirację, zmusić Polaków do przekazywania im na przykład plonów, czy pracowania na rzecz III Rzeszy. „GG było jednym wielkim obozem pracy” – stwierdził cytując Hansa Franka. „Te działania miały przygotować grunt pod przyszłą kolonizację, zgermanizowanie tych obszarów” – dodał wskazując przy tym również na akcje wysiedleńcze.
„Jeżeli chodzi o metody, to przede wszystkim sięgnięto po cały wachlarz, cały zestaw metod. To jest odpowiedzialność zbiorowa, czyli publiczne i masowe i pojedyncze egzekucje w miejscach straceń, poprzez na przykład publiczne egzekucje przez powieszenie, zwłaszcza w rejonie łódzkim w 1941-42 roku taką metodę zastosowano, poprzez palenie żywcem. Wszystkie te miejscowości, o których wspomniałem, czyli Michniów, Skałka, w większości przypadków ci ludzie zostali spaleni żywcem – spędzeni do kilku stodół, budynków, zaryglowani, podpaleni i spaleni żywcem” – relacjonował dr Domański. „Takie kolonialne metody miały odstraszyć potencjalnych następców do działalności antyniemieckiej” – dodał. „Bombardowanie wsi z samolotów, używanie artylerii w czasie wielkich akcji antypartyzanckich, to jest rzecz, która była bardzo charakterystyczna dla Generalnego Gubernatorstwa” – wyliczał historyk. W jego ocenie masowe zbrodnie na Polakach, podobnie jak i na Żydach, były motywowane nienawiścią rasową. „Dlatego tak łatwo przychodziło stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, wrzucanie dzieci do płomieni” – zauważył.
Prof. Grzegorz Bębnik zwrócił uwagę, iż obok zaplanowanych akcji eksterminacyjnych była również okupacyjna rzeczywistość, nie mniej przerażająca, gdyż naznaczona egzekucjami i szubienicami.
Jak poinformowali historycy, w wyniku niemieckich działań śmierć poniosło według najnowszych ustaleń około 5,2 mln polskich obywateli, z czego 90 proc. była to ludność cywilna. Ślady tych zbrodni były przez Niemców zacierane, natomiast sprawcy nigdy nie zostali ukarani.
Anna Wiejak