„W świadectwie i męczeństwie Ulmów i ich dzieci odkrywamy na nowo wielkość rodziny, miejsca życia, miłości i płodności” – mówił kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, w homilii Mszy św. z obrzędem beatyfikacji Rodziny Ulmów, która odbyła się 10 września br. w Markowej na Podkarpaciu.
Na rozpoczęcie Eucharystii wiernych powitał abp Adam Szal, metropolita przemyski. „Świętość w codzienności, ta cicha i pokorna, daje nadzieję naszemu światu, że dobro ostatecznie zwycięży. Niech dzisiejsza uroczystość przeżywana w atmosferze wiary, rozpali miłość do Boga i ludzi” – podkreślił.
Formułę beatyfikacyjną, z mandatu papieża Franciszka, odczytał kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych: „…naszą władzą Apostolską zezwalamy, aby odtąd Czcigodni Słudzy Boży, Józef i Wiktoria Ulma, małżonkowie wraz z ich siedmiorgiem dzieci, wierni świeccy, męczennicy… obdarzeni byli tytułem Błogosławionych”.
Po odczytaniu formuły beatyfikacyjnej nastąpiło odsłonięcie obrazu nowych Błogosławionych, a następnie do prezbiterium przeszła procesja z relikwiami.
„Są odblaskiem obecności Boga”
„Byłoby błędem, gdyby dzień beatyfikacji rodziny Ulmów posłużył jedynie przywołaniu na myśl terroru i okrucieństw dokonanych przez ich oprawców, nad którymi ciąży już osąd historii. Chcemy natomiast, aby dzisiejszy dzień był dniem radości, ponieważ słowa Ewangelii spisane na papierze stały się dla nas przeżywaną rzeczywistością, która jaśnieje w chrześcijańskim świadectwie małżonków Ulmów i w ich męczeństwie,w męczeństwie nowych błogosławionych. W 1942 roku Józef i Wiktoria Ulmowie otworzyli drzwi swojego domu i przyjęli ośmioro Żydów prześladowanych przez niemiecki reżim nazistowski” – powiedział w uroczystej homilii kard. Marcello Semeraro. Dodał, iż „ten gest Józefa i Wiktorii był wyrazem posłuszeństwa przykazaniu Bożemu”. „Było to 'tak’ dla woli Bożej. Ich dom stał się tą gospodą, w której był goszczony i doświadczył opieki pogardzany, odrzucony i śmiertelnie ranny człowiek” – podkreślił nawiązując do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
„Troska jest bardzo ważną częścią człowieczeństwa, bowiem czyni istnienie właśnie ludzkim. Za ten gest gościnności i troski, jednym słowem miłosierdzia, wypływający ze szczerej wiary, małżeństwo Ulmów wraz z dziećmi zapłacili najwyższą cenę męczeństwa. Ich życie było cenną monetą, którą przypieczętowali bezinteresowność całkowitego daru z siebie samego w imię miłości” – przypomniał hierarcha. „Aby w pełni zrozumieć heroiczną decyzję Józefa i Wiktorii, należy przyjrzeć się duchowej drodze, jaką przebyli do tego momentu, poczynając od ich charakterów. Józef – uczciwy, pracowity i chętny do niesienia pomocy ludziom. Wiktoria – serdeczna, łagodna, wrażliwa na potrzeby innych, a następnie ich nieustanny wzrost w miłości u Pana Boga i bliźniego pomiędzy działalnością w parafii, a wiejskim życiem w Markowej. Również i my nie możemy nie odczuć ujmującej mocy ich chrześcijańskiego świadectwa, które przekazali swoim dzieciom: ośmioletniej Stanisławie, siedmioletniej Barbarze, sześcioletniemu Władysławowi, czteroletniemu Franciszkowi, trzyletniemu Antoniemu i dwuletniej Marii, a nawet najmłodszemu dziecku, które przychodziło na świat w chwili męczeńskiej śmierci matki” – mówił.
Kard. Semeraro wyjaśnił, iż „szczególna wymowa dzisiejszej beatyfikacji polega na tym, że do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina połączona nie tylko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi aż do ofiary własnego życia”.
Przybliżył też duchowość rodziny Ulmów: „Nowi błogosławieni uczą nas przede wszystkim przyjmowania Słowa Bożego i codziennego dążenia do pełnienia woli Bożej. Ulmowie, jako rodzina słuchali tego słowa Bożego w niedzielnej liturgii, a następnie kontynuowali jego medytację w domu, co widać w czytanej i podkreślanej przez nich Biblii”.
„Bardzo znaczące jest słowo 'tak’ odręcznie napisane przy przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, a także podkreślone zdania, w których Jezus wzywa nawet do miłowania własnych nieprzyjaciół. W ten sposób wysłuchane Słowo Pana dzień po dniu kształtowało ich odważny program życia. Doskonale zadziałała w nich uświęcająca łaska chrztu, Eucharystii i innych sakramentów, wśród których jasno ukazuje się piękno i wielkość sakramentu małżeństwa. Dlatego żyli w świętości, nie tylko małżeńskiej, ale również rodzinnej. Może mieć zastosowanie do nich starożytna definicja św. Jana Chryzostoma, który mówił o domu jako 'Ecclesia micra’, 'małym Kościele’. Podobnie jak Sobór Watykański II w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele nazwie go 'Ecclesia domestica’, 'Kościołem domowym’, któremu Pan Bóg udzielił wszystkich darów swojej łaski do tego stopnia, że uczynił go znakiem i wcieleniem całego ludu Bożego. Dom Ulmów stał się miejscem świętości sąsiedztwa, jak nazywa to papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Gaudete et exsultate o powołaniu do świętości w świecie współczesnym” – dodał. Zwrócił uwagę, za papieżem Franciszkiem, że „owi święci żyją obok nas i są odblaskiem obecności Boga”.
„W świadectwie i męczeństwie Ulmów i ich dzieci odkrywamy na nowo wymiar wielkości rodziny, miejsca życia, miłości i płodności. Odkrywamy na nowo wielkość misji, jaką Stwórca powierzył małżonkom i powtarzamy słowa św. Jana Pawła II, które skierował do rodzin w 1994 roku: 'w Kościele, w społeczeństwie nadeszła teraz epoka rodziny, która jest powołana do odegrania pierwszoplanowej roli w dziele nowej ewangelizacji'” – zaznaczył.
„Niewinny głos dziecka Ulmów chce wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa”
„W męczeństwie nowych błogosławionych szczególnie sugestywną rolę odgrywa maleńkie dziecko, które Wiktoria nosiła w swoim łonie, przychodzące na świat w bolesnych chwilach rzezi matki. Chociaż nie miało ono jeszcze imienia, dzisiaj nazywamy je błogosławionym. Ta beatyfikacja ma bardziej aktualne przesłanie niż kiedykolwiek, chociaż nigdy nie wypowiedziało żadnego słowa, dzisiaj to małe niewinne dziecko, które razem z aniołami i świętymi w raju wyśpiewuje chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu tutaj na ziemi woła do współczesnego świata, aby przyjął, kochał i chronił życie od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, zwłaszcza życie bezbronnych i zepchniętych na margines. Jego niewinny głos chce wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa, w którym szerzą się aborcja, eutanazja i pogarda dla życia postrzeganego jako ciężar a nie jako dar” – mówił prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Zwracając się nie tylko do żydowskich gości uroczystości beatyfikacyjnej hierarcha wskazywał, iż „to zjednoczenie rodzin żydowskich i rodziny katolickiej w tym samym męczeństwie zawiera bardzo głęboki sens oraz rzuca najpiękniejsze światło na przyjaźń żydowsko-chrześcijańską, zarówno na płaszczyźnie ludzkiej, jak i religijnej”. „Rzeczywiście, nienawiść prześladowców do Żydów była w samej swej istocie nienawiścią do Boga Przymierza, starego i tego nowego – we Krwi Chrystusa. Moglibyśmy dzisiaj powiedzieć, że konkretnością swojego gestu rodzina Ulmów, jak również inni ludzie dobrej woli, którzy pomagali Żydom, antycypowali nauczanie Soboru Watykańskiego II, św. Pawła VI a także św. Jana Pawła II przyjmując w swoim życiu postawę kogoś, kto burzy mury i obejmuje z braterską miłością. Co więcej, przyjęcie bliźniego stało się pilnym zadaniem, biorąc pod uwagę przemoc i zniszczenia spowodowane wojną” – mówił.
W tym kontekście przypomniał wzruszającą postawę Polaków wobec ukraińskich uchodźców z targanej rosyjską inwazją Ukrainy. „Trwająca od kilkunastu miesięcy rosyjska inwazja na Ukrainę zmusiła do ucieczki wielką liczbę uchodźców, którzy pukali do drzwi Polski w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia w tym trudnym czasie. Różne instytucje rządowe i samorządowe oraz tysiące ludzi z prostych rodzin spontanicznie otwierali drzwi swoich domów na przyjęcie tych, którzy musieli uciekać” – przypomniał.
W uroczystości beatyfikacyjnej uczestniczyło ok. 32 tys. wiernych. Eucharystię z obrzędem beatyfikacji koncelebrowało 1200 kapłanów, 6 kardynałów i 80 biskupów.
Wspomnienie liturgiczne Rodziny Ulmów będzie przypadać 7 lipca, w rocznicę zawarcia przez Józefa i Wiktorię sakramentu małżeństwa.
Anna Wiejak