Co dalej stanie się z Europą, jeżeli nie uda się ucywilizować Niemiec? Czy jeśli Niemcy nie rozliczą się z przeszłością, będą w stanie pokojowo funkcjonować w relacjach międzynarodowych? Te i inne pytania nasuwają się wobec faktu odmowy przez władze w Berlinie wypłaty Polsce reparacji wojennych. Są one na tyle zasadne, że Niemcy już pokazali, na co ich stać, czego symbolem jest Auschwitz.
„Masowa eksterminacja ludności polskich miast, pacyfikacje wsi, Intelligenzaktion, zbrodnia w Lasach Piaśnickich i Szpęgawskich, publiczne egzekucje, niewolnicza praca, porwania i germanizacja 200 tysięcy polskich dzieci, zbrodnie na jeńcach wojennych, na pacjentach szpitali psychiatrycznych, zagłada Warszawy, katownie Gestapo, obozy koncentracyjne czy wreszcie rabunek dzieł sztuki i planowe niszczenie dóbr kultury narodowej… Niestety, te przykłady aktywności niemieckich zbrodniarzy to jedynie ułamek niewygodnej dla Niemców prawdy” – powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Przypomniał, że rachunek za te zbrodnie i zniszczenia wynosi według wyliczeń ekspertów ponad 6 bln zł.
Prof. Piotr Gliński jest kolejnym polskim politykiem poruszającym tę kwestię i kolejnym, który spotyka się z obojętnością Berlina. Zadośćuczynienia, o którym mowa, Niemcy nie tylko nie wypłacili, ale nie zamierzają wypłacić i przyznam, że jestem pełna podziwu dla cierpliwości, z jaką polscy politycy tłumaczą Niemcom, dlaczego nie powinni ociągać się z rozliczeniem z przeszłością. Berlin na te apele strony polskiej pozostaje głuchy, a nawet więcej – czyni wysiłki na forum UE, aby maksymalnie obrzydzić Europie Polskę i obecny polski rząd, byleby tylko nie płacić. To daje naprawdę wiele do myślenia.
Z niewolniczej i przymusowej pracy więźniów obozów koncentracyjnych i zagłady – jeńców wojennych – korzystało w okresie istnienia III Rzeszy 90 proc. ówczesnych niemieckich firm. Największe z nich to: Continental, BMW, Mercedes-Benz, Volkswagen, Siemens, Bayer, Agfa, Dr. Oetker, Hugo Boss, Allianz, Deutsche Reichsbahn, Lufthansa, Deutsche Bank, koncern IG Farben. Na niemiecką gospodarkę pracowało przymusowo łącznie14 mln ludzi, w tym 3,2 mln Polaków. Do tego dochodziły masowe grabieże – zgodnie z szacunkami niemieckiego historyka Götza Aly’ego, zagrabione przez Niemców zasoby miałyby dzisiaj wartość co najmniej 2 bln euro.
Firmy te nadal funkcjonują i zarabiają krocie, nie byłoby więc dla nich żadnym problemem, aby w ramach poprawy swojego wizerunku zdobyć się na wypłatę reparacji dla Polaków, którzy po tych wszystkich grabieżach w zasadzie do tej pory nie odbudowali majątku narodowego do poziomu, na którym by on był, gdyby do owych przestępstw ze strony Niemców nie doszło. Polska nie odbudowała też do końca intelektualnych elit, systemowo mordowanych przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję. Trzeba to po raz kolejny powiedzieć wprost: jesteśmy narodem, który najbardziej ucierpiał w wyniku II wojny światowej, i jedynym, który nie otrzymał po wojnie żadnego odszkodowania, ani nawet wsparcia materialnego do odbudowy.
Jest jeszcze jeden aspekt, mianowicie Niemcy odmawiając wypłaty należnych Polakom reparacji sami potwierdzają, że mentalnie tkwią korzeniami jeszcze głęboko w III Rzeszy, a że wówczas przegrali wojnę, zdecydowali się na inny środek podboju: kapitałowy. Władze w Berlinie za wszelką cenę starają się nie dopuścić, aby Polska zbytnio urosła gospodarczo. Z pełną świadomością wykorzystują fakt, iż Polska po ich agresji, później zaś okresie komunizmu startowała w zasadzie od zera, rabowana dodatkowo przez pseudoelity znajdujące się na usługach obcych kapitałów. Ponad 6 bln zł zastrzyku finansowego pozwoliłoby na inwestycje, a co za tym idzie gwałtowny rozwój, który już i teraz jest szybki w porównaniu do samych Niemiec, czy innych państw Europy Zachodniej. Silna gospodarczo Polska mogłaby poważnie utrudnić dominację Niemiec już nie tylko w regionie, ale w całej Europie i to właśnie tego najbardziej obawiają się kanclerz Olaf Scholz i jego współpracownicy.
Co ciekawe nie zważają oni na fakt, że odmawiając reparacji stawiają się na pozycji kraju rozbójniczego i barbarzyńskiego, nie zaś cywilizowanego państwa europejskiego, zdolnego w sposób odpowiedzialny wpływać na politykę całej Unii Europejskiej. Ucywilizowanie Niemiec powinno być obecnie priorytetem wszystkich europejskich państw, gdyż bez tego stanowią one zagrożenie dla zdrowej współpracy w ramach UE, a być może nawet jej pokojowej egzystencji.
Anna Wiejak