„Komuniści bali się prawdy, bali się prawdy o Żołnierzach Wyklętych, bali się ich, bali się ich powrotu. Ale oni powrócili po bardzo wielu latach od chwili swoich śmierci” – powiedział wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk podczas uroczystości w hołdzie Żołnierzom Wyklętym, które odbyły się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie – w kwaterze Ł. (tzw. Łączka), miejscu, w którym potajemnie ukrywano ciała żołnierzy pomordowanych w więzieniu mokotowskim w latach 1948–1956.
Wiceszef IPN przypomniał dramatyczne okoliczności, w jakich ciała pomordowanych w mokotowskim więzieniu znalazły się na Łączce. „Gdy wybrzmiały przed laty echa strzałów egzekucji w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie, gdy zdjęto pętle z szyi skazańców, więzienna furgonetka wiozła ich ciała tutaj, na powązkowską Łączkę. Tutaj przez wiele powojennych lat ukryto szczątki ponad 320 skazańców, w tym bardzo wielu Żołnierzy Wyklętych i przez długi czas komunizmu Łączkę pokrywały kolejne warstwy ziemi, asfaltu, śmieci, betonu. Bo system komunistyczny przez cały ten czas dbał o to, żeby nie pozostało nic, żadnego śladu po tych, których pomordowano i tutaj pogrzebano” – mówił prof. Szwagrzyk.
„Pierwsza warstwa – połowa lat 50. – ziemia wysokości metra, półtora przywieziona tutaj na Łączkę i rozsypana na całym obszarze. Warstwa druga to śmieci z cmentarnego śmietnika, który zlokalizowano tutaj na fragmencie Łączki. Warstwa trzecia to ta droga, na której w tej chwili stoimy, zrobiona na środku więziennego pola w latach 60. I warstwa czwarta – najgrubsza, najcięższa – to ten beton z pomników komunistycznych zbudowanych w latach 1982-84 tutaj, na Łączce, kiedy wymyślono sobie, że teren więziennych pochówków jest idealnym do tego, żeby zrobić tutaj kwaterę zasłużonych dla władzy ludowej” – wyliczał.
Historyk podkreślał, że „te realizowane z premedytacją przez wiele lat działania pokazują, jak bardzo oprawcy, komuniści bali się prawdy, bali się prawdy o Żołnierzach Wyklętych, bali się ich, bali się ich powrotu. Ale oni powrócili po bardzo wielu latach od chwili swoich śmierci. Instytut Pamięci Narodowej odnalazł ich tutaj, odnalazł ich święte szczątki, wydobył, przebadał, złożył do trumienek, opatrzył modlitwą na drogę, przywołał po imieniu, zrobił znak krzyża na przestrzelonej czaszce, ale jeszcze nie pochował”.
„Po tylu latach nie możemy powiedzieć, że pochowaliśmy Żołnierzy Wyklętych, że pochowaliśmy naszych Bohaterów. Szczątki Żołnierzy Wyklętych zostały umieszczone na jakiś czas w przestrzeni, przy której w tej chwili stoimy betonowej konstrukcji o nieznanej symbolice, w miejscu, które nazywa się w sposób nieuprawniony Panteonem, Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych. Powoli przyzwyczajamy się, nie chcę powiedzieć, że akceptujemy, że Panteonem dla Żołnierzy Wyklętych są symboliczne brzozowe krzyże ustawione tutaj gdzieś na obszarze Łączki. Powoli przyzwyczajamy się do tego, że święta ziemia z Łączki, przesiąknięta krwią Żołnierzy Wyklętych jest już dzisiaj glebą zwyczajną, na której rośnie trawa” – nie krył żalu wiceprezes IPN.
Zwracając się do zgromadzonych na uroczystości przytoczył słowa poety Przemysława Dakowicza, który napisał: „Pamiętajmy, abyśmy wzrok mieli utkwiony w Łączce, bo Łączka to Polska, bo Polska to Łączka”. „Pamiętajmy” – zakończył swoje przemówienie prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Anna Wiejak