Polska jest krajem niezmiernie bogatym w wielkanocne tradycje. Różnią się one w zależności od regionu, ale w zdecydowanej większości zawsze mają radosny, uroczysty charakter. Leśnicy stanowili grupę szczególną, jako że bliskość natury była dla nich niezmiernie istotna ze względu na charakter Świąt Wielkanocnych zwiastujących jej odrodzenie. Leśnicy, również ci z lat minionych, zawsze żyli w zgodzie z naturą, dostosowując się do jej rytmu i szanując jej prawa, nic zatem dziwnego, że i Święta Wielkanocne spędzali w jej otoczeniu.
Podobnie jak w Święta Bożego Narodzenia, tak w przypadku Wielkanocy organizowano spotkania Rodziny Leśnika. Z urywków prasy leśnej okresu międzywojennego dowiemy się m.in. o spotkaniach, podczas których spożywano przygotowywany na otwartym ogniu bigos i groch z kapustą.
W Środę Popielcową zrywano gałązki wierzby, malin lub porzeczek i wstawiano do wody, aby zakwitły na Niedzielę Palmową. W niektórych regionach wieczorem panny tańczyły, zaś młode mężatki oraz mężczyźni, jeśli chcieli się przyłączyć, musieli się „wkupić” przy pomocy alkoholu i zakąski. Zerwane wcześniej gałązki formowano w bukiety, przyozdobione wstążkami, które były święcone w Niedzielę Palmową w kościele. Uzyskana w ten sposób „palma” miała nabierać cudownych właściwości. W Wielki Piątek, delikatnie podpaloną okadzano krowę po ocieleniu oraz całe bydło. Z kolei palma postawiona w oknie, miała być ochroną przed uderzeniami pioruna. Niestety, podobnie jak współcześnie, chęć pozyskania zielonych roślin do dekoracji świątecznych często kończyła się dewastacją runa leśnego, głównie za sprawą nielegalnego pozyskania borówki.
W Wielki Piątek pojawiał się w kościołach grób Chrystusa. Przy grobie służbę jako warta pełnili zazwyczaj strażacy, policjanci oraz leśnicy. Święcono wówczas gałązki, które miały chronić przed pożarem. Z lasami wiążą się też praktyki podczas Dni Krzyżowych. Wtedy święci się pola i lasy, zaś wierni nawiedzają kaplice i figury przydrożne. Obchody samej Wielkanocy były podobne do dzisiejszych. Najważniejsze były rezurekcja oraz uroczyste śniadanie, zaś drugiego dnia polewano się wodą, która w Wielkanoc ma mieć wyjątkową moc: panny chroniła od staropanieństwa, a zwierzęta oczyszczała z chorób. Należy pamiętać, że Wielkanoc, podobnie jak Boże Narodzenie, była tradycyjnie czasem wolnym od polowań.
O zwyczajach samych leśników możemy przeczytać w ich wspomnieniach i dziennikach. Zazwyczaj były one tożsame z tradycją regionów, z których wywodził się pracownik Lasów Państwowych. Leśnicy byli grupą mobilną społecznie – po ukończeniu studiów byli przydzielani do poszczególnych nadleśnictw – i w okresie międzywojennych z pewnością byli grupą, która była pasem transmisyjnym kultury i tradycji pomiędzy poszczególnymi regionami.
Zdecydowanie więcej wiadomo o zwyczajach robotników leśnych. Etnografowie, bowiem w XX wieku opisywali dawne zwyczaje wiejskie chcąc zachować je od zapomnienia. Dzięki ich wysiłkowi można sporo dowiedzieć się o życiu i celebracji Wielkanocy przez ludność wsi.
Jako przykład można podać społeczność Lasowiaków, w której upamiętnienie zaangażowane są Lasy Państwowe. To grupa etnograficzna zamieszkująca głównie Równinę Tarnobrzeską i Płaskowyż Kolbuszowski. Ślady leśnej przeszłości zostały w nazwach: Rudna Wielka, Dymarka, Huta, Łazy, Pożogi, Podożarze czy Palenie. Łącznie na terenie Puszczy daje się dziś odczytać ponad 200 nazw, mających swój źródłosłów w prowadzonej tu gospodarce wypaleniskowej i eksploatacji lasu. Ludność ta bowiem, jak sama nazwa wskazuje, żyła przede wszystkim gospodarki leśnej.
Lasowiacy zajmowali się pozyskaniem drzewa, łowiectwem, myślistwem, bartnictwem, wytapianiem rudy darniowej, smoły i mazi oraz wypalaniem węgla drzewnego. Specjalizowali się w bednarstwie, ciesielce, stolarstwie, kołodziejstwie. Przetrwało sporo zapisów jak świętowali Wielkanoc ci „leśni ludzie”.
W zapiskach etnografów czytamy m.in.: „O poranku w Niedzielę Zmartwychwstania Lasowiacy, osiedleni nad dolnym Sanem, zapalali stare maźnice ze smarem do wozów, które wystawione na pole miały chronić przed złymi mocami pasących nocą konie. Innym wielkanocnym zwyczajem było wspólne gromadzenie się i chodzenie po domach odświętnie ubranych młodszych gospodarzy i parobków, którzy radośnie i z mocą wykonywali w poranek Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego śpiew alleluja, za co wynagradzano ich święconką. Podczas spotkań śpiewano, znane są piosenki m.in. „Ciesz się królowo anielska”.
Radosny charakter Niedzieli Wielkanocnej oddawały liczne ludowe pląsy i skoczne harce. W okolicach Krosna chłopcy bawili się w dyabła, dzieląc się na stronę diabelską i bożą, aby stoczyć bitwę. Zwycięzca, zwykle ze strony bożej, wśród okrzyków radości dosiadał pokonanego przeciwnika jak osła, co symbolizowało wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Śpiewano też przy okazji korowodów panien czy śmingusowego polewania. Jedną z praktyk świątecznego poniedziałku było chodzenie po wsiach drabów lub śmigurtów, przepasanych słomą i noszących słomiane czapki. Gdy chodzili parami, jeden przebierał się za babę, drugi – za dziada. W domach głosili wierszowane mowy i życzenia, za co dawano im jaja i polewano wodą.
Pracujący w lesie robotnicy są doskonałym przykładem obrzędowości ludowej w Wielkanoc. Święto to ma swoje źródła w nadejściu wiosny oraz odrodzeniu przyrody, które zostały przyswojone przez kalendarz liturgiczny. Tak powstały wielkanocne tradycje – mieszanka słowiańskich zabobonów i obyczajów ze świętem zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Piękne, wielowiekowe tradycje zasługują na zachowanie i pielęgnacje, podobnie jak o tradycje Lasowiaków, które zachowują Lasy Państwowe.
W parku etnograficznym Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej powstaje specyficzny dla tego regionu sektor leśny, obrazujący spuściznę tej grupy etnicznej. W kolbuszowskim skansenie zostały już zgromadzone takie budynki jak stajnia, suszarnia runa leśnego, stodoła, spichlerzyk oraz suszarnia – wyłuszczarnia nasion, a także trak do przetarcia drewna. Została też przywieziona i zestawiona drewniana leśniczówka z Zerwanki (Nadleśnictwo Leżajsk).
Oprac. AW
Źródło: Lasy Państwowe