Abp. Michalik podczas I Marszu Papieskiego: „Atak na Jana Pawła II to atak na tożsamość duchową naszego narodu”

„Atak na Jana Pawła II to atak na to, co w Polsce piękne i trwałe, co wyrosło i było chronione w najtrudniejszych czasach przez Kościół, atak na tożsamość duchową naszego narodu” – mówił w homilii wygłoszonej podczas uroczystej Mszy św. na zakończenie I Marszu Papieskiego abp Józef Michalik, arcybiskup emeryt archidiecezji przemyskiej. 2 kwietnia, w 18. rocznicę odejścia do Domu Ojca św. Jana Pawła II ulicami polskich miast przeszły marsze ku czci św. Jana Pawła II.

Warszawski Marsz przeszedł ulicami Marszałkowską, Królewską i Krakowskim Przedmieściem aż do Placu Zamkowego, gdzie w pobliskiej katedrze św. Jana Chrzciciela zakończył się Mszą św. koncelebrowaną, której przewodniczył abp Józef Michalik.

Uczestnicy Marszu nieśli flagi papieskie oraz relikwiarz z relikwiami tego wielkiego świętego. Relikwiom asystowały grupy rekonstrukcyjne a także Rycerze św. Jana Pawła II. Wydarzenie poprzedziła modlitwa różańcowa prowadzona przez Instytut Myśli Schumana oraz litania do św. Jana Pawła II.

Jan Paweł II nie potrzebuje obrony”

„Założony przez Pana Kościół, czyli Apostołowie i wszyscy ochrzczeni mamy po wszystkie czasy wielki obowiązek strzec i domagać się, aby ludzie nie zmarnowali wskazań Chrystusa i nie niweczyli owoców Jego zbawczej Męki. To ważne, bardzo ważne egzystencjalne zadanie Kościoła także dzisiaj i dlatego jesteśmy dzisiaj tu, przed tym ołtarzem i dlatego bierzemy udział w manifestacji w obronie prawdy o człowieku, który całe swoje życie poświęcił w służbie Bogu i ludziom, o człowieku, który przeszedł przez życie dobrze czyniąc, a miliony ludzi patrząc na niego przez dziesiątki lat nie myliły się, nie były naiwne, aż do dziś, kiedy jesteśmy świadkami jak tzw. oświeceni aktami agentury komunistycznej policji „badacze” „odkryli”, że ten arcybiskup według donosiciela niekiedy przypadkowego, a nawet częściej biednego, bo przymuszonego lub nawet opłacanego, rzekomo nie wypełniał swoich obowiązków” – mówił w homilii abp Józef Michalik.

„Jan Paweł II nie potrzebuje obrony. To my jej potrzebujemy, aby w sobie wzbudzić i obronić przekonanie, że warto być dobrym, że trzeba bronić prawdy o człowieku” – dodał. Zwrócił uwagę, że do ks. kard. Wojtyły zawsze garnęli się ludzie, bo „odkrywali w nim mądrość i doznawali pomocy na swoich drogach życiowych”.

„Pomagał innym nie tylko jako profesor uniwersytecki, ale szczególnie jako kapłan i biskup. Był pionierem w skali ogólnokościelnej, kiedy promował inicjatywy angażujące świeckich do większej, także ewangelizacyjnej odpowiedzialności za Kościół żywej wiary. A widząc nacierający kryzys wierności małżeńskiej i rodzinnej jako pierwszy w Polsce założył Instytut Życia Rodzinnego w Krakowie, pozyskując do współpracy wybitnych na skalę światową fachowców, którzy poświęcali wtedy swoje naukowe kariery w trudnych komunistycznych latach broniąc wbrew oficjalnej propagandzie prawa do życia od chwili poczęcia” – wspominał tego wielkiego świętego.

„Święty Jan Paweł II już jako papież przez całe lata pontyfikatu głosił katechezy o nowej, oryginalnej, naukowo pogłębionej teologii ciała ludzkiego i godności człowieka, którego nie można zrozumieć bez Chrystusa czyli bez wymiaru nadprzyrodzonego” – wspominał jego zasługi. „Jan Paweł II był niestrudzonym obrońcą życia ludzkiego, tego poczętego pod sercem matki i tego zagrożonego egoizmem małżonków, albo niemoralnością mocarstw totalitarnych. Dlatego po wydaniu niektórych encyklik natychmiast na jego biurku pojawiały się protesty ze wschodu i z zachodu, z Moskwy i z Waszyngtonu, bo głoszenie prawdy bywa często demaskowaniem ukrytych, ideologicznych interesów i zamiarów. Ten papież miał odwagę wielokrotnie przestrzegać przed faktem, że i dziś w świecie czynne są i aktywne struktury zła czyli całe zorganizowane, strategiczne systemy, którym trzeba odważnie stawiać czoła budując struktury prawdy, dobra i rozumu. To ci ludzie aż do dziś nie mogą mu przebaczyć tego, że stawiał sobie i innym wymagania moralności w życiu osobistym i społecznym” – zauważył.

Metropolita senior archidiecezji przemyskiej wskazywał przy tym, że „nasz papież przez całe życie ujawniał wrażliwość poety i odwagę giganta w obronie prawdy i sprawiedliwości. Nie milczał wobec zła, co wskazują dokumenty nie zawsze natychmiast przyjmowane w przestrzeni publicznej”.

„Atak na Jana Pawła II to atak na tożsamość duchową naszego narodu”

„Dzisiaj doczekaliśmy czasów, że o tym, co i jak należy załatwiać także w sprawach sumienia chcą decydować niektóre krzykliwe antyreligijne agencje medialne, nie wszyscy na szczęście, ale liczni dziennikarze. Widzimy, że dziś starożytne zasady o domniemaniu niewinności, czy o wysłuchaniu w sądzie strony oskarżonej często przestały obowiązywać. Dziś trzeba udowadniać niewinność. Przekreślono też humanitarną zasadę, że skoro zmarli nie mogą się bronić to de mortuis aut bene aut nihil mówiła zasada, czyli o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale” – nie krył rozgoryczenia.

„Jak to się stało, że przez wiele lat na oczach całego świata myśmy szli do tego naszego papieża, aby spotkać w nim prawdziwe człowieczeństwo, prawdziwą świętość, której brakowało i brakuje w nas samych i uważaliśmy za zaszczyt przebywanie lub fotografowanie się z nim, a dziś nagle wzorcem zachowania dla nas ma się stać donos tajnego, zmanipulowanego w tamtych czasach donosiciela z czasów komunistycznych?” – zastanawiał się. „Oskarżać dziś tego papieża w oparciu o świadectwa wymuszone na słabych, grzesznych ludziach przez równie zdemoralizowanych funkcjonariuszy nieludzkiego systemu, to tak jakby szukać zarzutu i powiedzieć, że ktoś jest winien trzęsienia ziemi sprzed kilku tygodni, ponieważ dom zbudowany przed stu laty nie miał przewidzianych dziś koniecznych technicznych zabezpieczeń” – zauważył. W ocenie metropolity przemyskiego celem tych działań jest szukanie kamieni, aby nimi „uderzać w Kościół, który jest i będzie siłą”.

Abp Michalik wskazywał, że Jan Paweł II stał się dziś znakiem sprzeciwu – „święty człowiek, bo niewygodny, niepasujący do ciemnych i grzesznych pułapek źle rozumianej nowoczesności, bo jego nauczanie, jego postępowanie, jego życie, które nigdy nie było zgodą na zło – nigdy nie godził się na grzech we własnym życiu i w życiu innych ludzi”.

„Atak na Jana Pawła II to atak na to, co w Polsce piękne i trwałe, co wyrosło i było chronione w najtrudniejszych czasach przez Kościół, atak na tożsamość duchową naszego narodu” – mówił hierarcha.

Zacytował Ralpha Martina, który zauważył, że „obecnie walka jest szczególnie zażarta w Polsce”, gdyż środowiska lewicowe, w tym LGBTQ domagają się karania Polski za trwanie przy wartościach, dodając iż „niektórzy zachodni komentatorzy opisują to jako huragan ideologiczny”. „Bardzo wysoka jest stawka, o którą walczy się w Polsce, być może jednej z ostatnich znaczących katolickich twierdz w Europie” – mówił za Ralphem Martinem.

„Polska dziś potrzebuje jedności wszystkich rodaków”

„Polska dziś potrzebuje jedności wszystkich rodaków, także żyjących na emigracji, także parlamentarzystów, a nie targowiczan zatroskanych o interes własny, osobisty, lub interes własnej grupy, partii. Potrzebuje autorytetów, ludzi z wizjami przyszłości, a takim autorytetem był, jest i powinien pozostać Kościół i jego święci nauczyciele. Autorytetem dla nas i dla całego Kościoła pozostanie św. Jan Paweł II, błogosławiony Prymas Wyszyński i inni świątobliwi pasterze” – wskazywał duchowny. „Autorytetami naszymi na zawsze pozostaną Żołnierze Wyklęci, a nie ubowcy, ich mordercy. Bohaterami naszymi pozostaną Ulmowie i wszyscy, którzy ratowali w czasie wojny Żydów, a nie donosiciele, którzy ich wydawali” – stwierdził. Podkreślał, że Polska potrzebuje teraz mocno zakorzenionego w wierze Kościoła.

Anna Wiejak

Skip to content