Nie ma chyba dnia, żeby niemiecka prasa nie rozpisywała się na temat migrantów przedostających się przez Polskę do Niemiec. Pojawiają się również pomysły wprowadzenia kontroli na granicy z Polską. Co ciekawe niemieccy dziennikarze i publicyści notorycznie zapominają przypomnieć swoim czytelnikom, że migranci chcą przyjeżdżać do Niemiec, ponieważ zostali zaproszeni przez niemiecki rząd, Polska natomiast stała się tego zaproszenia ofiarą.
„Chociaż polski rząd chełpi się skutecznością bariery wzniesionej na polsko-białoruskiej granicy, to w ostatnim czasie przez Polskę do Niemiec dotarło ok. 14 000 nielegalnych imigrantów, co jest absolutnym rekordem” – grzmi jedna z publicystek, nota bene członkini zarządu Fundacji Kultura Liberalna. Z kolei przedstawiany jako ekspert do spraw migracji Philipp Ther na łamach „Die Welt” wyraża pogląd, że tylko liberalny rząd w Polsce mógłby przekonać Polaków, że muzułmanie są na trwałe potrzebni w kraju.
Do niemieckich publicystów jakoś nie chce trafić fakt, że Polska już przyjęła kilka milionów migrantów – z ogarniętej wojną Ukrainy i zamiast w ośrodkach dla uchodźców, Polacy przyjmowali ich w swoich domach. Owi migranci zachowują się w większości spokojnie, pracują i próbują otrząsnąć się z koszmaru wojny. Tymczasem muzułmańscy migranci sprowadzeni przez Niemców masowo dokonują brutalnych przestępstw – nie ma chyba dnia, żeby nie dokonali jakiegoś rozboju, czy gwałtu. Na przyjęcie takich migrantów Polska się nie zgadza.
Jeżeli natomiast w Polsce mielibyśmy rząd liberalny, to muzułmańscy migranci nie byliby mu potrzebni do pracy, jako że na ogół i tak nie są do niej skłonni, traktując świadczenia społeczne jako podatek od niewiernych (dżizję), ale do rozbicia polskiej katolickiej jeszcze mimo wszystko tożsamości w celu utorowania drogi rewolucji kulturowej. Taki też los chcą Polakom zgotować Niemcy, którzy w neomarksistowskich zapędach doprowadzili swoje społeczeństwo do kulturowej i społecznej ruiny.
Wielu schwytanych przez polską straż graniczną imigrantów mówi wprost, że chcą do Niemiec. Tymczasem Niemcy, zamiast wesprzeć Polskę w ochronie jej granic, uderzają w nią raz za razem, ewidentnie licząc na to, iż wymuszą na niej przyjmowanie nielegalnych nachodźców. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, a mianowicie na to, iż nie może być przypadkiem, że Władimir Putin w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce wykorzystał właśnie nielegalnych migrantów i działa w tej materii jakby ramię w ramię z rządem w Berlinie. I chociaż zapewne rosyjski przywódca i kanclerz Niemiec mają zapewne zupełnie inne motywacje atakowania Polaków, to efekt tych ataków jest w zasadzie tożsamy.
Wracając jednak do wyrażonego w niemieckich mediach poglądu, że muzułmańscy nachodźcy są potrzebni Polsce jako siła robocza, warto zauważyć, że jeżeli najeżdżają naszą granicę i celują do naszych funkcjonariuszy z broni gładkolufowej, jeżeli ich atakują i niszczą służbowe samochody usiłując przemocą wedrzeć się do naszego kraju to nie jest to imigracja zarobkowa, tylko zwykła agresja dokonywana w celu destabilizacji państwa.
Jeżeli Niemcy nie chcą tych migrantów u siebie (a skoro tak, to dlaczego miałaby ich chcieć Polska?), to niech wypracują rozwiązania systemowe, aby więcej do Europy nie przybywali. Wyrażany przez część ekspertów pomysł, żeby wprowadzić kontrole graniczne na granicy z Polską jest o tyle kuriozalny, że zrzuca na państwo polskie konieczność poradzenia sobie z wywołanym przez Niemcy kryzysem, który z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa jest naprawdę poważny. Władze Niemiec, a za nimi media po raz kolejny wykazują się totalnym brakiem odpowiedzialności za podejmowane działania. Najwyższy czas ich z tego rozliczyć.
Anna Wiejak