„Jak trzeba robić Unię Europejską, to tak naprawdę Europa Zachodnia powinna się nas spytać, dlatego że zanim oni w ogóle zaczęli myśleć o integracji, to myśmy już mieli unię – kilka unii, które żeśmy z powodzeniem przez kilkaset lat budowali. Nie przez kilkadziesiąt – przez kilkaset” – mówił politolog prof. Tomasz Grzegorz Grosse podczas uroczystego otwarcia Oddziału Łódzkiego Instytutu Myśli Schumana.
„Rzeczpospolita to była klasyczna unia, to była 'rzecz pospolita’ czyli system polityczny, o którym czasami się mówi jako o wspólnocie obojga narodów (Rzeczpospolita Obojga Narodów). Była to demokracja funkcjonująca nie na zasadzie superpaństwa tylko konfederacji, która z założenia była wspólnotą dwóch równych sobie narodów i zmarnowaliśmy okazję, żeby poszerzyć wspólnotę dwóch narodów na trzy narody” – przypomniał wykładowca UW. „To był nasz historyczny błąd, który się obrócił przeciwko nam. Wykorzystała to Rosja. Bratobójcze wojny wewnątrz Rzeczpospolitej (wojny kozackie) przetrąciły nam kręgosłup i się nigdy nie podźwignęliśmy i zmierzaliśmy do rozbiorów” – dodał.
Zwrócił przy tym uwagę, że tradycja integracji europejskiej rozpoczęta przez Rzeczpospolitą, oparta o system konfederacyjny, o demokrację bardzo silnie zdecentralizowaną, opartą właśnie na chrześcijańskich wartościach, i tradycji republikańskiej, która nakłada obowiązek na każdego obywatela, żeby był zaangażowany w sprawy Rzeczpospolitej czyli żeby brał czynny udział w życiu politycznym, jest bardzo pozytywna i bardzo bliska ideom Roberta Schumana.
W jego ocenie, jeżeli chcemy przeprowadzić reformę Unii Europejskiej, powinniśmy wrócić do tych pozytywnych elementów republikańskich czy integracyjnych z Europy Środkowej.
„My możemy rzeczywiście oprzeć się na naszej tradycji. Mamy ogromne zasoby kulturowe, polityczne, historyczne – tradycję, która jest zgodna z ideami Schumana i która może uratować Europę. Czerpiąc z naszych doświadczeń – tych pozytywnych i negatywnych – możemy zaproponować nowy model, który akurat jest zbieżny z myślami Schumana, i który stanowi alternatywę dla tych procesów, które mamy w Europie Zachodniej czy w Unii Europejskiej” – przekonywał. „W moim przekonaniu to jest jedyny sposób na to, żeby uratować ten projekt, bo inaczej on z całą pewnością będzie zmierzać do autodestrukcji” – ocenił ekspert.
AW