„Niemcy za drutami kolczastymi: śmierć w polskich obozach internowania”; „Polska droga do wojny/1930-1939”; „Warszawski Gułag dla Niemców: Świętochłowice i inne obozy”; „Piekło Lamsdorf: najgorszy obóz koncentracyjny w Polsce”; „Fokus Gdańsk: udział Polski w wybuchu wojny” – to tytuły skandalicznych, rewizjonistycznych artykułów, które znalazły się w niemieckim czasopiśmie „Compact Geschichte”.
W podobnym tonie wypowiada się część polityków niemieckiej AfD. Skrajne środowiska w Niemczech po raz kolejny kontynuując retorykę Hitlera usiłują szerzyć wrogą dla jedności, solidarności i pokoju w Europie propagandę obciążania Polaków winą za wybuch II wojny światowej, a z ofiar uczynić katów. Takie zachowanie pewnych niemieckich środowisk przypomina postawę osób uzależnionych od różnych nałogów, którzy nie przeszli terapii. Tak jak alkoholik obciąża wszystkich wokół winną swojego zachowania zaprzeczając, że nie jest uzależniony, tak samo ci Niemcy, którzy kwestionują swoją winę jako nałogowi kaci podczas II wojny światowej próbują wypierać ten fakt zamiast stanąć w prawdzie i poddać się terapii, która pozwoliłaby im powrócić do normalnej kondycji. Poprzez nie tylko przyznanie się do winy, ale też poprzez materialne zadość uczynienie Polakom mogły powstać braterskie relacje pomiędzy Niemcami i Polakami. Podjęcie takiego działania przez Niemcy jest warunkiem dla budowania trwałego pokoju w Europie i tworzenia zdrowej wspólnoty narodów Europy w wymiarze społecznym i gospodarczym. Obowiązkiem Niemców jest według Schumana wprowadzanie jedności, solidarności i pokoju poprzez zadość uczynienie Polakom za krzywdy, czyli kradzież majątku i mordowanie milionów ludzi, w tym także znęcanie się nad dziećmi.
Przedstawicielka partii AfD wyraziła pogląd, że to Polacy są winni reparacji Niemcom. „Moja mama miała około 10 lat, kiedy wraz z babcią i rodzeństwem została wypędzona z Dolnego Śląska. Mężczyźni byli na froncie” – mówiła cytowana przez „Wiadomości” TVP Doris von Sayn-Wittgenstein, która wzięła udział w antypolskiej, fałszującej historię debacie na YouTube. Przeprowadzono ją w kontekście treści zawartych w magazynie „Compact Geschichte” uważanym za organ prasowy Alternatywy dla Niemiec, mimo że część polityków AfD mocno się od niego odcina. „Mój pradziadek był w obozie pracy, gdzie został pobity tak mocno, że został kaleką” – stwierdziła von Sayn-Wittgenstein, u której na próżno szukać żalu za zamordowanie przez Niemców ponda 6 milionów Polaków. Wobec tego niech więc ta grupa członków i posłów AfD, która odcina się od takich postaw swoich kolegów z partii, którzy niejako akceptują system tworzony przez Hitlera, utworzy nową frakcję i partię jedności-solidarności-pokoju i podąża wraz z Polską za Schumanem i buduje Wspólnotę Narodów Europy a nie Europejskie superpaństwo podległe hegemonii Niemiec, co niejako jest powrotem do ideologii „Deutschland Uber Alles” i podporządkowania Europy Niemcom.
W Niemczech w zasadzie od lat 70. istniało rewizjonistyczne lobby, którego celem było obarczenie Polski odpowiedzialnością za II wojnę światową oraz zrobienie ofiar z niemieckiego narodu, który jest zbrodniarzem wojennym. Jego narracja okazała się być na tyle skuteczna, że grubo około 75 proc. współczesnych Niemców (chociaż liczba ta może być niedoszacowana) uważa, że reparacje od Niemiec się Polsce nie należą. Gros z nich stoi na stanowisku, że to Niemcy najbardziej ucierpiały w czasie II wojny światowej. Stąd też artykuły zawarte w „Compact Geschichte” („Niemcy za drutami kolczastymi: śmierć w polskich obozach internowania”; „Polska droga do wojny/1930-1939”; „Warszawski Gułag dla Niemców: Świętochłowice i inne obozy”; „Piekło Lamsdorf: najgorszy obóz koncentracyjny w Polsce”; „Fokus Gdańsk: udział Polski w wybuchu wojny”) trafiają na podatny grunt.
„Dowiedz się, jak 14 mln Niemców zostało przymusowo wypędzonych z Ojczyzny zimą 1944/45 lub torturowanych i zamordowanych w obozach zagłady, takich jak Lamsdorf, Jaworzno, czy Świętochłowice” – grzmi „Compact Geschichte”. Przemilcza przy tym fakt, iż Niemcy wielokrotnie sami uciekali z tych terenów po ich włączeniu do Polski, bali się bowiem odwetu za dokonywane na Polakach bestialskich zbrodniach. Wbrew temu, co usiłują imputować środowiska rewizjonistyczne w Niemczech, nigdy nie było żadnych „polskich obozów koncentracyjnych”, za to były niemieckie obozy koncentracyjne, w których Niemcy dokonywali masowych mordów, okrutnych eksperymentów pseudomedycznych na żywych ludziach, zmuszali głodzonych więźniów do pracy ponad siły na rzecz Niemiec, a także produkowali mydło i różne gadżety. Czołowe znane korporacje niemieckie bogaciły się na przymusowej pracy Polaków i skradzionych polskim firmom aktywów, a w setkach tysiącach niemieckich domów znajdują się skradzione Polsce przedmiotów. Wiele z tych przedmiotów rząd Scholza zabrania zwrotu Polsce pomimo chęci ich zwrotu przez obywateli Niemiec.
„Rząd w Warszawie domaga się od Niemiec reparacji wojennych w wysokości 1,3 biliona dolarów – astronomicznej sumy, wielokrotnie przekraczającej budżet federalny. Ta kalkulacja całkowicie pomija fakt, że po drugiej wojnie światowej Polska wcieliła już jedną piątą terytorium Rzeszy Niemieckiej od 1937 r., w tym ważne obszary węglowe i przemysłowe na Górnym Śląsku” – czytamy na stronie „Compact Geschichte”. Tymczasem prawda jest taka, że po pierwsze Śląsk jest terenem o korzeniach polskich, który Polska traciła w wyniku dziejowych zawirowań, z agresją naszych sąsiadów włącznie. Po drugie z szacunków niemieckiego historyka Götza Aly’ego wynika, że zagrabione przez Niemców w czasie II wojny światowej zasoby miałyby dzisiaj wartość co najmniej 2 bln euro. Do tego dodajmy dokonane przez nich straty w ludziach, w tym w polskiej inteligencji i zniszczenia materialne. Widać zatem wyraźnie, że owe 1,3 bln dolarów to nie jest wygórowana suma.
„Compact Geschichte” po serii krytycznych artykułów w polskich mediach i równie krytycznych wypowiedziach polskich polityków nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. „Artykuł w polskiej gazecie szczegółowo cytuje nagłówki artykułów z książeczki historii COMPACT, m.in. „Niemcy za drutami kolczastymi: śmierć w polskich obozach internowania”, „Pobrzękiwanie szabelką z Warszawy: plany wojenne Polski przeciwko Niemcom” czy „Terror przeciwko mniejszości: nienawiść do Niemców, Żydów i Ukraińców”. Już samo to powinno przyprawić o zawrót głowy wielu czytelników „Rzeczpospolitej”. Niestety, wydarzenia historyczne, o których mowa w artykułach, są faktami. Obecnie są przeważnie uciszani, ale to ich nie powstrzymuje. Niemieckie ofiary też mają prawo do pamięci historycznej!” – grzmi niemiecka gazeta, skrajnie zafałszowując historię. Zarzuca przy tym polskiemu wiceministrowi MSZ, że „w ogóle nie wspomina się na przykład o aneksji wschodnich ziem niemieckich i wypędzeniu Niemców z ich ojczyzny”. „I to powinno być podstawą prawdziwego pojednania, które odbywa się na równych prawach?” – pyta gazeta, która wzięła Polskę na celownik swojej propagandy. Robi w tym miejsce również dla antypolskiej propagandy rosyjskiej dając tłumaczenie z rosyjskiego „Perwy kanal” z 29.1.2023 i pisząc o Polsce jako o „Hienie Europy”. „’Hiena Europy’ to także tytuł filmu dokumentalnego rosyjskiego kanału historycznego, który wkrótce zostanie wyemitowany na antenie Rossija 1. Ale dlaczego „hiena”? Ponieważ boi się otwartej walki, ale jest gotowa wyrwać innym łupy, jak to się stało w czechosłowackiej prowincji Cieszyn po zajęciu kraju przez Niemcy w wyniku niesławnych porozumień monachijskich. Hitler pozwolił też „hienie Europy” odgryźć kawałek. W tym czasie wojska polskie wkroczyły do Cieszyna. Ale oczywiście najważniejszym marzeniem wciąż była Rosja” – czytamy w portalu internetowym „Compact Geschichte”, który jako stronę godną polecenia wymienia anti-spiegel.ru. Manipulacja jest tu aż nadto widoczna: Polska ma być partnerem mitycznych nazistów pod wodzą Hitlera. I nie jest ważne, że to Hitler napadł na Polskę, a Cieszyn był miastem o polskich korzeniach.
Rodzi się w tym miejscu pytanie, na ile owe rewizjonistyczne tendencje w Niemczech są rozgrywane przez Rosjan w celu uderzenia w Polskę? Jest ono o tyle zasadne, że w Niemczech mamy do czynienia z prawdziwą antypolską ofensywą. Sama „Compact Geschichte” stwierdza, co następuje: „Norbert Kleinwaechter, wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej AfD w Bundestagu i członek delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, tłumaczy Rzeczpospolitej, że magazyn „Compact”, z którym AfD nie ma nic wspólnego, nie należy do partii ani nie działa w jej imieniu.” – Wydawca Jürgen Elsässer też nie jest członkiem partii, ale próbuje wpływać na niektórych członków partii. Jego poglądy są sprzeczne z poglądami AfD, podkreśla Kleinwächter i dodaje, że żałuje publikacji”. W związku z tym, że jednak w mediach pojawiały się informacje o głosach poparcia dla antypolskiej propagandy ze strony pewnych członków AfD to należałoby oczekiwać, że szef Partii AfD i szef grupy parlamentarnej AfD w Bundestagu wyraźnie odetną się od takiej antypolskiej nagonki.
O ile udział rosyjskich służb w całej nagonce na Polskę powinny zbadać odpowiednie organa państwowe, o tyle należy stwierdzić, iż nie ma zgody na zakłamywanie historii II wojny światowej. To Niemcy byli zbrodniarzami, a Polacy ofiarami. Dopóki Niemcy nie wypłacą Polsce reparacji, nie będzie żadnego dowodu na to, że rzeczywiście tych zbrodni żałują. Zresztą bez zadośćuczynienia nie może być prawdziwego partnerstwa. Takie artykuły, jak ten w „Compact Geschichte” również to partnerstwo burzą, ponieważ wzajemne relacje można budować jedynie na prawdzie.
Anna Wiejak