WYWIAD. Prof. Romuald Szeremietiew dla AWPE: Przed Polską pojawia się wielka szansa, aby zbudować silną pozycję we wschodniej części Europy

Prof. Romuald Szeremietiew/Fot. Adrian Grycuk/commons.wikimedia.org/CC BY-SA 3.0 pl

Prezydent Joe Biden potwierdził gwarancje bezpieczeństwa dla Polski. Jakie przełożenie ma to na naszą obecną sytuację międzynarodową?

Prof. Romuald Szeremietiew: To co najważniejsze i to, co pojawiło się kolejny raz zresztą w tym, co mówią Stany Zjednoczone, to jest gwarancja, że Ukraina nie będzie rosyjska, że nie będzie rosyjskiego zwycięstwa. Powiedziałbym, że to jest najważniejsza rzecz, która się potwierdziła w przemówieniu prezydenta USA, ponieważ Ukraina w tej chwili jest miejscem, w którym rozstrzygają się losy tego planu, który założył sobie prezydent Putin, mianowicie zmiany ładu międzynarodowego. Gdyby Rosji udało się pokonać Ukrainę, to wtedy ład międzynarodowy, w którym Stany Zjednoczone odgrywają kluczową rolę, znalazłby się w niezbyt korzystnym położeniu.

Z ust amerykańskiego przywódcy padły również słowa, że NATO nie da się podzielić i nie zmęczy się konfliktem na Ukrainie.

Tak, to oczywiście też jest istotne – przede wszystkim, że się nie da zmęczyć, bo to, że się nie da podzielić jest trochę rytualne moim zdaniem zapewnienie. Jak się da podzielić, to już nie będzie NATO, więc nie ma o czym mówić. Ale trzeba się umacniać w tym przekonaniu, że jesteśmy silni, zwarci i gotowi. To rozumiem, ale ta deklaracja jest raczej powiedziałbym na użytek wewnętrzny NATO, czy Zachodu. Natomiast to, co jest ważne – przynajmniej dla mnie – to czy ład międzynarodowy, ustanowiony po rozpadzie Związku Sowieckiego da się utrzymać, czy też nie. To jest trochę porównywalne z wydarzeniami w 1939 roku, kiedy Rosja i Niemcy zniszczyły ład wersalski, w którym Polska miała zagwarantowane swoje miejsce i wtedy nie było sił, które byłyby w stanie tych agresorów, niszczycieli tego ładu powstrzymać, a Polska była za słaba, by mogła taką rolę odegrać. Dzisiaj więc to jest o tyle inaczej i lepiej, że Stany Zjednoczone, a więc gwarant tego ładu, który powstał, deklaruje bardzo wyraźnie, że chce i jest w stanie go utrzymać.

Czy wizytę prezydenta Joe Bidena w Polsce – drugą w ciągu niespełna roku – można odczytać jako zapowiedź zmiany architektury bezpieczeństwa w tej części Europy?

Stany Zjednoczone, w związku z tym ładem, w którym odgrywają kluczową rolę, znalazły się w trudnej sytuacji, ponieważ ujawniła się pewna niemożność wykonywania zabezpieczających ruchów na wielu kierunkach. Bo mamy nie tylko Europę, ale też mamy Bliski i Daleki Wschód, aspiracje chińskie i to wszystko godzi w pozycję USA. Kiedyś, w czasach zimnej wojny Stany Zjednoczone, jak mówią różnego rodzaju znawcy zagadnienia, miały zdolność prowadzenia jednocześnie dwóch dużych konfliktów plus jednego mniejszego – 2,5. Dzisiaj takiej zdolności nie mają. Żeby utrzymać ład, w którym USA jak wspomniałem odgrywają kluczową rolę, może zabraknąć sił na tych kierunkach, na których pojawią się zagrożenia. Cały czas widzimy te spekulacje w momencie, kiedy rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę, jak zachowają się Chiny i co się wydarzy, gdyby Chiny chciały na przykład ruszyć na Tajwan. Co z tego wynika? Otóż, że z jednej strony prezydent Trump zapowiadał, że USA odbudują zdolności na dwie wojny, ale nie sądzę, aby to się stało. Drugim elementem w tym wszystkim jest poszukiwanie i budowa przez Stany Zjednoczone silnych oparć w świecie. Takim silnym oparciem Ameryki na Wschodzie wydają się być Korea Płd. i Japonia, a jeżeli idzie o Europę – pojawia się Polska i tzw. flanka wschodnia czyli tzw. dziewiątka bukaresztańska, z którą zresztą dzisiaj właśnie prezydent USA będzie się spotykał. To oczywiście sprawia, że przed Polską pojawia się nie tylko zadanie, ale i wielka szansa, aby zbudować silną pozycję we wschodniej części Europy. Wydaje mi się, że usiłujemy z tej okazji skorzystać.

Wydaje się, że to dobra wiadomość dla Inicjatywy Trójmorza – Amerykanom potrzebna jest taka silna przestrzeń gospodarczo-polityczna w tej części Europy.

Bezwzględnie tak. Zresztą można zauważyć, że Stany Zjednoczone bez względu na to, kto jest prezydentem angażują się w tego typu rozwiązania, w których Polska odgrywa naprawdę istotną i zasadniczą rolę, co zresztą sprawia, że niemiecko-francuskie przywództwo w Europie wyraźnie zblakło.

Rozmawiała Anna Wiejak

Skip to content