UE chce, aby leśnictwo zostało przeniesione z kompetencji krajowych do unijnych. Pozytywną opinię w tej sprawie wydała Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego. To nie jest pierwszy raz, kiedy UE stara się doprowadzić do utraty przez Polskę kontroli nad lasami. Czy wiadomo, skąd te pomysły i dlaczego tak się dzieje? Czy były jakieś rozmowy z Ministerstwem i czy unijni urzędnicy usiłowali to w jakikolwiek sposób argumentować?
Wiceminister Edward Siarka: Ta inicjatywa Komisji Ochrony Środowiska jest działaniem czysto politycznym Parlamentu Europejskiego. Ubolewamy, że tego rodzaju inicjatywy podejmowane są bez udziału państw narodowych. Ostatecznie we wtorek, bez szerszych konsultacji z państwami co do kierunków tych zmian, zostały one przegłosowane. I nie tylko zmiany czy propozycje dotyczące leśnictwa. W tym dokumencie znalazły się również nowe niebezpieczne zapisy dotyczące neutralności klimatycznej i dodatkowych uprawnień związanych z polityką wobec zasobów wodnych, czy też źródeł energii. To są rozwiązania, które bardzo mocno wkraczają w naszą suwerenność, w domenę państw narodowych. To po prostu bezwzględna próba budowania państwa federacyjnego.
Ten punkt stanowi jak się wydaje kontynuację tego, co było zawarte w LULUCF, czy tak?
Tak. Ten dokument to jest dalszy ciąg działań, które podejmuje Komisja Europejska w obszarze całej sfery środowiska. Pierwszy dokument, który w tym obszarze został zapowiedziany, to Nowa Strategia Leśna, która zostaje podporządkowana nowej strategii bioróżnorodności, którą bardzo mocno forsuje Komisja Europejska. Unia Europejska nakreśliła przed lasami w całej Europie nowe cele pochłaniania. Dla Polski to oznacza bardzo poważny wzrosty: 38 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. To jest dużo więcej niż dzisiaj nasze lasy mogą pochłonąć, a my wiemy, że ich możliwości są w granicach 25 mln. W okresie suszy pochłanianie jest znacznie ograniczone. Niestety w Polsce odnotowujemy małą ilość opadów atmosferycznych. Unia Europejska idzie jeszcze o krok dalej i wysuwa propozycje nakładania kar na kraje, które nie sprostają określonym wymogom. Polska została obciążona niemożliwym do osiągnięcia celem pochłaniania CO2 w odróżnieniu do innych krajów.
Czy ze strony unijnych organów jest to polityczna decyzja o konieczności wykazania, bez względu na stan faktyczny, że polskie lasy są „niewydolne”?
Jest to podyktowane działaniami czysto ideologicznymi podporządkowanymi tylko celom klimatycznym.Prowadząc gospodarkę leśną opieramy się o dowody naukowe, stuletnie doświadczenia Lasów Państwowych. To dzięki ich pracy zwiększyliśmy lesistość do 30 procent od II wojny światowej. Pod tym względem należymy do europejskiej czołówki. Jednak w świecie pseudoekologów jesteśmy ukazywani jako kraj z rabunkową gospodarką leśną. Przez sto lat funkcjonowania Lasów Państwowych doskonale dbaliśmy o zachowanie cennych gatunków fauny i flory. Przez ten czas nie utraciliśmy ani jednego gatunku. Wręcz przeciwnie. Wzbogaciliśmy bioróżnorodność i ona jest naszym bogactwem. W prowadzonej gospodarce leśnej równoważymy działania ochronne z potrzebami społecznymi i gospodarczymi. W naturze nie ma innego surowca, którym można zastąpić drewno. To jest naturalny, ekologiczny surowiec. Jesteśmy dumni z naszych zasobów leśnych i musimy stanąć w ich obronie.
Mam jeszcze świeżo w pamięci decyzje unijnych komisarzy o zakazie wycinki w Puszczy Białowieskiej, co doprowadziło do degradacji środowiskowej…
To była eksperymentalna decyzja Unii Europejskiej, której niestety Polska uległa. Mimo że mieliśmy rację, to daliśmy się przestraszyć i postawić pod pręgierz. Tam nie chodziło o wycinkę. Chodziło o to, że był zarzut, że Polska decydując się na te prace wycinkowe, nie dość upewniła się, w jaki sposób te prace wpłyną na stan środowiska. Rzeczywiście było tam zamieszanie z decyzjami środowiskowymi. Do dziś na terenie trzech nadleśnictw nie ma wstępu ze względu na niebezpieczeństwo spowodowane próchniejącym drewnem. Tak to się skończyło, a straciliśmy cenne przyrodniczo zasoby, które przez wiele lat mogliśmy użytkować. To jest przykład, w jaki sposób doktrynalne podejście prowadzi do sytuacji, że to co jest cenne przyrodniczo możemy utracić. Nie chciałbym, żebyśmy doczekali takiego czasu, kiedy rzeczywiście, w wyniku nieprzemyślanych decyzji unijnych urzędników kolejne pokolenia będą musiały odwracać złe skutki tych polityk.
Pytanie, czy rzeczywiście jest to nieprzemyślana polityka UE czy jest wręcz przeciwnie? Odnoszę wrażenie, że ktoś zwyczajnie chce doprowadzić do unicestwienia polskich Lasów Państwowych, aby dobrać się do znajdujących się pod nimi złóż?
Nieprzemyślana ponieważ nieoparta o fakty naukowe i podszyta ideologią. Natomiast przemyślana pod kątem realizacji ślepych zapisów, które nie wiemy, czym mogą się zakończyć. Próbujemy udowodnić naukowo, że podporządkowanie polityki leśnej celom klimatycznym przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. W konsekwencji doprowadzi to do zdregradowania lasów, które bez czynnej ochrony nie będą mogły się odbudować przez setki lat.
A przy okazji w rzeczywistości zwiększy to emisję CO2, wbrew temu, co mówią urzędnicy.
Jeśli drzewo zostawimy do naturalnego rozkładu, nie dość, że nie posłuży ono człowiekowi a wręcz stanie się emitentem dwutlenku węgla do atmosfery. Racjonalne argumenty nie mają odzwierciedlenia w dokumentach unijnych.
Do przeniesienia kompetencji wymagana jest zmiana traktatów. Na ile w Pana ocenie istnieje zagrożenie, że UE będzie chciała dokonać tego ultra vires?
Uważam, że mamy szansę się obronić, ale pod warunkiem, że polityka leśna nie stanie się elementem transakcji wiązanych. Widzimy to na przykładzie warunkowości, czy kamieni milowych. Wrzuca się dodatkowy element, jakim są lasy. Stanowią one 1/3 powierzchni naszego kraju. Unia Europejska dąży do całkowitej kontroli nad tym obszarem. Dopóki obowiązuje zasada jednomyślności, której zniesienia domaga się Bruksela, jesteśmy w stanie się bronić.
Dlaczego UE nie chce czerpać z doświadczeń polskich leśników? W końcu mamy wzorcową gospodarkę leśną.
Powiem więcej, w wielu miejscach do polskich lasów przyjeżdża około 70 tys. obcokrajowców, którzy chodzą po naszych lasach. I co oni mówią? „Jakie wspaniałe lasy!”. I pytam ich często: „To w takim razie dlaczego na forum unijnym nie potraficie nas wspomóc i pokazać, że Holandia, Belgia powinna wziąć przykład z Polski?”. Odpowiadają: „Tego nie zrobimy, ponieważ my nasze dobra dawno utraciliśmy”. Mamy się czym chwalić. Posiadamy stuletnie doświadczenie poparte głębokimi praktykami. Nasze działania są szanowane w wielu zakątkach ziemi i jesteśmy z tego dumni! Mamy tutaj duże osiągnięcia i mamy się czym pochwalić.
Rozmawiała Anna Wiejak